W Hollywood kino jest nawet na cmentarzu
W Hollywood wszystko jest możliwe, nawet to, że cmentarz, na którym spoczywają takie gwiazdy, jak Marylin Monroe i Alfred Hitchcock, pełni teraz rolę ... kina na świeżym powietrzu.
W ostatnią niedzielę wieczorem, ponad 2000 osób, wśród których znaleźli się m.in. Michael Mann, Mario Van Peebles oraz znany z serialu Boston Public aktor Nicky Katt, przyniosło na cmentarz Hollywood Forever koce, kosze piknikowe i napoje, aby obejrzeć komedię Ball of Fire z Garym Cooperem i Barbarą Stanwyck.
Niekonwencjonalna impreza, która odbywa się co dwa tygodnie, jest organizowana przez towarzystwo filmowe CINESPIA w Los Angeles. Filmy są wyświetlane na ścianie mauzoleum, a przed ostatnią projekcją widzowie mogą wysłuchać muzyki filmowej. Ostatnio był to występ hollywoodzkiego DJ-a i członka Cinespia Davida Hollandera.
„Chodzi o to, żeby wprowadzić wszystkich we właściwy nastrój”, wyjaśnia Hollander. „Ludzie dowiadują się o tej imprezie od znajomych, bo nie umieszczaliśmy nigdzie żadnych reklam. Na pierwszym pokazie było około 600 osób, a teraz wygląda na to, że **nasze kino zaczęło żyć własnym życiemnasze kino zaczęło żyć własnym życiem**”, dodaje organizator John Wyatt. Ciekawy zwrot...