Wajda przed odebraniem Złotego Niedźwiedzia: Nie zmarnowałem życia
Polskie kino 'wykonało zadanie', przyczyniając się w istotny sposób do tego, że Polska jest dziś wolnym krajem - powiedział Andrzej Wajda w środę na konferencji prasowej w Berlinie z okazji przyznania mu za całokształt twórczości Złotego Niedźwiedzia Berlinale.
To fantastyczne wyróżnienie - ocenił Wajda decyzję jury 56. Międzynarodowego Festiwalu Filmów w Berlinie. Polski reżyser odbierze nagrodę w środę wieczorem. Festiwalowa publiczność obejrzy z tej okazji specjalnie wybrany przez Wajdę film 'Piłat i inni', adaptację powieści 'Mistrz i Małgorzata' Bułhakowa zrealizowaną w 1972 r. dla niemieckiej telewizji ZDF.
Nie zmarnowałem życia - powiedział artysta, proszony o ocenę swej twórczości. Tłumaczył, że jego filmy brały udział w politycznych dyskusjach i umożliwiły powstanie sojuszu między artystami a wielkim ruchem "Solidarności", przyczyniając się do demokratycznego zwrotu w 1989 r.
Podkreślił, że festiwal Berlinale, podobnie jak cały Berlin Zachodni, był dla polskich twórców szczególnym miejscem ze względu na rolę, jaką odgrywały tutaj filmy społeczne i polityczne. Berlin był wyspą wolności położoną najbliżej Warszawy - powiedział Wajda. Przypomniał, że działali tutaj przyjaciele Polski - reżyser Peter Stein, pisarz Guenter Grass, reżyser Volker Schloendorf. Tu mieszkali artyści, którzy myśleli tak jak my, z którymi znajdowaliśmy wspólny język - zaznaczył.
Odpowiadając na pytania, Wajda uznał, że współczesne kino polskie nie jest gorsze od kina sprzed kilku dekad. Mam wrażenie, że adaptacja do nowej sytuacji ekonomicznej i politycznej musi potrwać jakiś czas - wyjaśnił. Przypomniał, że pierwsze filmy polskiej szkoły filmowej pojawiły się dopiero dziesięć lat po zakończeniu wojny. Jego zdaniem, dobre filmy zaczną pojawiać się właśnie teraz. Cała Europa szuka dla siebie miejsca i tematów, nowa sytuacja wymaga odpowiedzi na nowe pytania. Społeczne filmy dopiero się rodzą - powiedział.
Wajda poinformował, że chciałby zakończyć jeszcze w tym roku swój najnowszy projekt - film o zbrodni katyńskiej. Przyznał, że miał trudności ze znalezieniem "chwytu filmowego", który pozwoliłby przedstawić tę straszną tragedię, a równocześnie jej konsekwencje "w nas samych". Przypomniał, że w Katyniu zginął jego ojciec.
Za jedną z trudności uznał brak dzieła literackiego opisującego zbrodnię w Katyniu. Wyjaśnił, że możliwość oparcia się o dobry, przemyślany utwór literacki ułatwia pracę reżysera. Jednak taki utwór nie powstał, dlatego potrzebny był scenariusz specjalnie dla potrzeb filmu - tłumaczył. Podkreślił, że w filmie nie ograniczy się do samej zbrodni, lecz poruszy także kwestię kłamstwa wokół zbrodni katyńskiej i utrzymywania przez lata przez komunistyczne władze PRL oficjalnej wersji, jakoby zbrodni tej dokonali Niemcy.