Warszawski przystanek Gusa Van Santa
Gus Van Sant (zdj. PAP) - zdobywca tegorocznej Złotej Palmy na festiwalu w Cannes za film Słoń i reżyser nagrodzonego wcześniej dwoma Oskarami Buntownika z wyboru przyjechał do Warszawy.
Z okazji przeglądu swoich filmów spotkał się z publicznością. Warszawa jest pierwszym - jak podkreśla dystrybutor Gutek Film - przystankiem Van Santa przed powrotem z Cannes do Stanów Zjednoczonych. W stolicy amerykański twórca spotkał się z publicznością. Wizycie reżysera towarzyszył przegląd filmowy w kinie Wars.
Fanów kina Gusa van Santa interesowały przede wszystkim jego dwa ostatnie filmy: nagrodzony niedawno w Cannes Słoń oraz Gerry, wyświetlany na naszych ekranach od dwóch tygodni.
- Właśnie wróciłem z Matrixa i mam porównanie: moje filmy to też kino akcji, tylko bardzo, bardzo wolno się toczącej - żartował reżyser.
Gus Van Sant znany jest z tego, że brzydzi się komercją, realizuje wyłącznie własne projekty, często w kinie eksperymentuje i kręci filmy bez scenariusza. Dlatego też musiał sam zostać producentem swoich filmów.
A co myśli o nagrodach, które zewsząd się sypią? - Nagrody to przeszkoda i niebezpieczeństwo dla mojego ego. Przyjmuję je, ale mnie dekoncentrują.
51-letni Gus Van Sant debiutował w połowie lat 80. Zrealizował 17 filmów. Prócz wymienionych były to m. in. Szukając siebie (2000), Psychol (1998), "Za wszelką cenę" (1995), "I kowbojki mogą marzyć"(1993).
Poza kinem ma liczne pasje: maluje, pisze książki, fotografuje, komponuje, gra na gitarze i śpiewa.