Weekend w TV, czyli co warto zobaczyć

Jako że nasze propozycje staramy się zawsze oprzeć na co najmniej kilku naprawdę ‘porządnych’ filarach, wybranie czegoś godnego uwagi w tym tygodniu stało się rzeczą niemożliwą.

Z jednej strony filmy nie są złe, z drugiej jednak żaden nie wybija się mocno ponad przeciętność. Na całe szczęście tematyka weekendowej oferty telwizji jest dość szeroka i wychodząc z założenie że wszyscy mają jakieś szczególne predyspozycje wybraliśmy kilka filmów licząc, że każdy znajdzie wśród nich coś, co akurat jemu wyda się interesujące.

Posiadacze płatnych kanałów również nie zapieją z zachwytu. Większość puszczanych w ten weekend na HBO i Canal+ filmów to albo średniaki albo powtórki - słowem nic, co mogłoby Was szczególnie zachwycić, czego nie było w programie tydzień temu.

Zanim jednak przystąpimy do prezentacji weekendowych pozycji telewizyjnych dowiedzcie się, którym filmom w tym tygodniu nieco zabrakło oraz dlaczego (naszym zdaniem oczywiście) tak się stało.

• Torque – film który ewidentnie powstał na fali popularności ‘Szybkich i wściekłych’. Twórcy pomyśleli, że dobre ‘bryki’ wystarczy zastąpić pięknymi jednośladami, które w połączeniu z paroma niezłymi laskami sprawią, że dobry scenariusz napisze się sam.
• Film z piekielnie dobrą obsadą (Banderas, Depp, Hayek, Rourke, Mendes, Defoe - nawet Enrique Iglesiasa ściągnęli żeby było ciekawiej), który już od samego początku wygląda i rozwija się zupełnie identyczne jak część pierwsza. Wybryk scenarzysty zmarnował tutaj olbrzymi potencjał.
• Przychodzi taki czas w karierze każdego Hollywoodzkiego osiłka, że producenci podtykają mu scenariusz, który poza prężeniem muskulatury wymaga odrobiny talentu komediowego. Wielu już próbowało sprostać temu zadaniu. Niestety, nie wyszło to Arnoldowi, nie bardzo udało Sylwestrowi, a pan Vin ‘Pacyfikator’ Diesel niechybnie podzielił ich los. ZOBACZ CO DA SIĘ OBEJRZEĆ W TEN WEEKEND