Weekend w TV, czyli co warto zobaczyć
Mroźny terror trwa. Tymczasem pojawia się odwieczne pytanie – co począć z nadchodzącym weekendem? Ambitni pewnie wyruszą na narty, praktyczni na zakupy, a rozrywkowi na imprezy. Jakiejkolwiek strategii spędzania wolnego czasu byście nie wybrali finał dla większości i tak będzie ten sam – odpoczynek i telewizor. A skoro już jesteśmy przy telewizji - to rzućmy okiem na to, co warto w niej zobaczyć.
Może i temperatura za oknem spadła mocno poniżej zera, w telewizji jednak (i to tej publicznej również) jest całkiem gorąco.
Do zobaczenia są i fajne komedie, i dobre sensacje, kilka porządnych kryminałów a nawet westerny. Zawiedzeni nie będą ani miłośnicy oryginalnych scenariuszy, ani kinowych klasyków, ani entuzjaści kina egzotycznego.
Oczywiście dbając o wysoki poziom waszej rozrywki, jak co tydzień, poza polecaniem zajęliśmy się również przestrzeganiem i uczulaniem.
Z tego tytułu do grona największych słabizn weekendu, niewartych (wierzcie nam) Waszego cennego czasu zaliczyliśmy:
- 'Belfegor – upiór Luwru’ - obdarzona niezwykłą mocą mumia daje początek upiorowi o imieniu Belfego, a Belfegor jak na porządną istotę nadprzyrodzoną przystało zaczyna szaleć. Produkcja naprawdę niskich lotów, w której aż dziw bierze, że zgodziła się zagrać sama Sophie Marceau. Jeśli tak samo jak my kochacie tę aktorkę, to zróbcie to dla niej i nie oglądajcie tego filmu…
- ‘Słoneczna burza’ – mamy tu wszystko: skradzione pieniądze, których nigdy nie było, zamachy, dzielnych żołnierzy, zdradzieckich generałów, niewdzięcznych synów i złych szefów mafii – chyba lepiej byłoby wykorzystać to całe zoo do nakręcenia szpiegowsko-sensacyjnej mody na sukces, bo kino wyszło z tego żadne…