Wiedźmy – recenzja Blu‑ray od Galapagos
"Wiedźmy" Roberta Zemeckisa raczej nie staną się klasykiem. Za to świetnie sprawdzą się jako familijna rozrywka w nadchodzące Halloween. Adaptacja powieści Roalda Dahla właśnie trafiła na Blu-ray i DVD.
Okazuje się, że wiedźmy istnieją. Na co dzień zakamuflowane, ukrywające prawdziwe oblicze pod perukami, rękawiczkami i niewygodnymi butami, polują na dzieci, których organicznie nie znoszą. Kiedy mały Bruno prawie pada ofiarą jednej z nich, jego babcia zabiera go na wakacje do nadmorskiego hotelu. Pech chce, że właśnie odbywa się tam sabat…
Produkcji Warner Bros. od początku nie opuszczał pech. Premiera "Wiedźm" była przekładana kilkukrotnie, aby w końcu film wylądował w ofercie HBO Max. Wprawdzie na chwilę trafił kin, ale w tak ograniczonej dystrybucji, że w zasadzie nie ma o czym mówić.
Jednak największym niefartem "Wiedźm" okazał się fakt, że już w 1990 r. książka Roalda Dahla, uchodząca za klasykę literatury dla dzieci, została przeniesiona na ekran przez Nicolasa Roega. Jego "Wiedźmy" z Anjelicą Huston i efektami specjalnymi Jima Hensona dla pokolenia urodzonego w latach 80. to świętość, z którą film Zemeckisa nie ma się co mierzyć.
I choć sam byłem na starej wersji w kinie i w ciągu ostatnich 30 lat wracałem do niej wielokrotnie, to daleki jestem od wieszania psów na nowej adaptacji.
Pomijając rozmach, różnica widoczna jest przede wszystkim w tonie opowieści. "Wiedźmy" z 1990 r. są filmem o wiele mroczniejszym, ze scenami rodem z horroru, które śniły mi się jeszcze długo, długo po seansie. Pomijam kwestię, że zabieranie do kina niespełna 10-latka nie było najlepszym pomysłem.
Scenariusz Zemeckisa, del Toro i Barrisa to z kolei groza w wersji light, dozowana w rozsądniejszych dawkach i rozbrajana przez liczne momenty komediowe. Tu duża zasługa świetnych kreacji Stanleya Tucciego i Anne Hathaway, brawurowo wcielającej się w przerysowaną do granic, próżną i rozkapryszoną oberwiedźmę.
Tak naprawdę w nowym "Wiedźmach" raziły mnie przede wszystkim efekty specjalne. W tym zakresie CGI nie może się równać z rzeczami wyczarowanymi przez ekipę Jima Hensona. Ale też naiwnością jest sądzić, że ktokolwiek nakręci dziś coś z użyciem tylko i wyłącznie animatroniki i charakteryzacji. W końcu musimy się z tym pogodzić. Młoda widownia wychowana na "cyfrze" raczej nie będzie miała podobnych dylematów.
Czy to wszystko sprawia, że "Wiedźmy" możecie puścić kilkulatkom? Aż tak proza Dahla nie została upupiona. Nie, to wciąż historia przeznaczona dla starszaków. Wywołująca gęsią skórkę, a nieraz lekki dyskomfort, i poruszająca mimochodem kilka trudnych kwestii, takich jak śmierć najbliższych, rasowe i ekonomiczne wykluczenie czy w końcu zagrożenia czyhające ze strony zdegenerowanych dorosłych. Nie tracąc jednocześnie walorów rozrywkowych.
Dlatego jeśli szukacie czegoś do obejrzenia z dzieciakami w nadchodzące Halloween, to "Wiedźmy" będą strzałem w dziesiątkę.
Wiedźmy - oficjalny zwiastun Blu-ray i DVD
Do naszych kin "Wiedźmy" nie dotarły, HBO Max jeszcze nie ma polskiego odpowiednika, więc zostaje nam tradycyjny nośnik, na którym, jak się znów okazuje, zawsze możemy polegać.
"Wiedźmy" ukazały się na nakładem Galapagos, czyli oficjalnego dystrybutora filmów ze stajni Warnera. Polska edycja Blu-ray nie odbiega w niczym od wydania zachodniego, które od jakiegoś czasu można kupić choćby na brytyjskim Amazonie.
Film obejrzycie z dubbingiem (m.in. Anna Dereszowska i Marek Kalita) bądź w wersji oryginalnej z polskimi napisami.
Na płycie oprócz scen niewykorzystanych i kompilacji gagów znajdziecie trzy kilkuminutowe reportaże (napisy) zabierające za kulisy produkcji i wyjaśniających fenomen powieści Roalda Dahl, który wersji z 1990 r. nie znosił, za to film Zemeckisa zyskał błogosławieństwo jego spadkobierców. Czemu? Zapraszam do zakładki "Extras".
Obraz: 1080p HD 16x0 2.39.2, dźwięk: DTS HD Master Audio (angielski), DD 5.1 (polski dubbing).