Wielu widzów nie może już na to patrzeć. A jednak numer jeden w Polsce
Magazyn "Forbes" dotarł niedawno do informacji, która wprowadziła istotną zmianę na liście najdroższych filmów w historii kina. Otóż okazało się, że "Szybcy i wściekli 10" przekroczyli zaplanowany budżet i wskoczyli na pierwsze miejsce rankingu. Od kilku dni kinową produkcję można obejrzeć na platformie Netfliksa.
Dziesiąta część "Szybkich i wściekłych" stała się 5. przebojem 2023 roku, zarabiając na całym świecie 705 mln dolarów. Na pierwszy rzut oka jest to super wynik, ale na przykład siódma część serii potrafiła zebrać ponad 1,5 miliarda dolarów. Ponadto film pogrążyły gigantyczne koszty produkcji. Na jego realizacje, według ostatnich informacji "Forbesa", wydano aż 453,6 mln dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekordziści. Te filmy zarobiły najwięcej, kwoty przyprawiają o zawrót głowy
Przy tak ogromnym budżecie film przyniósł producentom ogromne straty, które mogły sięgnąć nawet 200 mln dolarów. Przypomnijmy, że aby film osiągnął zysk z dystrybucji kinowej, musi zarobić przynajmniej dwa razy więcej pieniędzy, niż wyniósł koszt jego realizacji. "Szybcy i wściekli 10" zostali też zmiażdżeni w recenzjach. "To najbardziej absurdalna pozycja w tej niekończącej się serii, a to wiele mówi, biorąc pod uwagę, że w poprzedniej części bohaterowie wybrali się w podróż w kosmos" – czytamy w prestiżowym magazynie "Rolling Stone".
Wszyscy oczywiście zdają sobie sprawę, że filmy, których głównym bohaterem jest Dominic Toretto mają być widowiskowe, łatwe i przyjemne, jednak inteligencję widza też należy trochę szanować. "Powiedzmy, że film dałoby się obejrzeć bez bólu głowy, gdyby nie był taki głupi, głośny i pretensjonalny. Cała seria przypomina samochód, z którego wyskoczył kierowca. Samochodowy tasiemiec ciągnie się w nieskończoność. Ile można? Niech on się w końcu skończy" – apelował Chris Vognar z "Rolling Stone".
Recenzenci już od dawna zwracali uwagę, że samochodowa seria znalazła się w miejscu, w którym jedynym rozsądnym posunięciem byłoby zaciągnięcie ręcznego hamulca. I kto wie, może taki manewr zastosowano, bo wytwórnia i Vin Diesel zapowiedzieli "radykalną zmianę wizji" podczas realizacji jedenastej, finałowej części samochodowej epopei, która ma się pojawić w kinach w czerwcu 2026 roku.
Tymczasem na platformie Netfliksa widzowie mogą obejrzeć dziesiątą część "Szybkich i wściekłych". Seria ma wielu wrogów, ale wciąż też bardzo wielu fanów, czego dowodem jest także popularność filmu w serwisie VOD. Podczas minionego weekendu to numer jeden na liście przebojów w Polsce.
Fenomen "Dept Q", który widziało pół świata, zaskakująco zabawne "Pod przykrywką" od Prime Video i krwawe, gangsterskie porachunki ze "Strefy gangsterów" SkyShowtime. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: