Trwa ładowanie...
Materiał Partnera
rój

Więzi(enie) rodzinne. O czym jest "RÓJ" w reż. Bartka Bali?

A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? To pytanie na przestrzeni lat zadawało sobie tak wiele osób, że szybko stało się chwytliwym memem. Jednak dla niektórych z nas pragnienie wolności i całkowitego oderwania się od cywilizacji wciąż jest realnym pragnieniem – podobnie jak dla bohaterów debiutanckiego filmu Bartka Bali. Obejrzałam "RÓJ" jeszcze przed oficjalną premierą i spotkałam się z jego reżyserem, żeby zapytać o problematykę oraz kulisy powstawania tej produkcji.

Materiał sponsorowany zrealizowany we współpracy z Film RÓJ S.A.
 Źródło: materiał partnera
d1dnj4p
d1dnj4p

Skrajna wolność prowadzi do niewoli – taką tezę postawili sobie twórcy "ROJU" jeszcze przed rozpoczęciem pracy nad tym filmowym projektem. Na początku ta myśl może wywoływać kontrowersje, bo przecież wolność jest naszą podstawową, pierwotną potrzebą – a zatem jak jej bezmiar mógłby nam zaszkodzić? Najwyraźniej jednak powiedzenie "co za dużo, to niezdrowo" ma zastosowanie także i w tej kwestii. Bohaterowie debiutanckiego filmu Bartka Bali (Roma Gąsiorowska, Eryk Lubos, Antonina Litwiniak i Adam Wojciechowski) wyswobodzili się z więzów współczesnej cywilizacji i ruszyli w stronę wolności, żeby z dala od świata, który porzucili, zniewolić się jeszcze bardziej.

Co poszło nie tak? Odpowiedzi na to pytanie mnożyły się w mojej głowie z każdą kolejną minutą trwania seansu i z tą samą częstotliwością rosło moje przerażenie. Dla filmowej rodziny wizja rajskiego życia szybko okazała się piekłem, natura więzieniem, a najbliżsi – bezwzględnymi oprawcami. Co gorsza, ta dystopijna wizja zatracenia w poszukiwaniu szczęścia wcale nie jest nierealna.

Wolność = szczęście?

Pomysł nakręcenia historii małżeństwa z dwójką dzieci, które osiedla się na bezludnej wyspie, narodził się 7 lat temu, kiedy mem o Bieszczadach krążył już po sieci w najlepsze. Na fali była też żywność z ekologicznych upraw, wakacje w gospodarstwach agroturystycznych, minimalizm, detoks od mediów społecznościowych i medytacja. Jak wiadomo, popyt rodzi podaż – także w temacie potrzeb duchowych, które po przejściu w tryb offline zaczęły dawać o sobie znać ze zdwojoną siłą. Czy to właśnie na fali zielonej mody i sztuki życia w zgodzie z naturą powstała filmowa fabuła "ROJU"?

– Z biegiem lat i z każdym kolejnym doświadczeniem coraz bardziej wierzę, że nie chodzi o kontekst, tylko to, co jest w nas. Spokój i wolność to dziś istota życia – nieważne, czy szukamy ich w Indiach, czy na zajęciach jogi – tłumaczy Bartek Bala. – Postanowiliśmy ze scenarzystą Maciejem Słowińskim, że zrobimy film, który będzie pokazywał, do czego prowadzi skrajna wolność. To temat, który wciąż jest bardzo aktualny, jednak zupełne inaczej patrzyliśmy na ten projekt, kiedy robiliśmy go w pandemii – czym innym była ta problematyka wtedy, a czym innym jest teraz, kiedy pali się Paryż. Kontekst się zmienia, ale problem wciąż jest ten sam i wciąż tak samo boli – dodaje reżyser.

d1dnj4p

Życie czwórki bohaterów na pierwszy rzut oka przypomina idyllę – osada w sercu malowniczej wyspy, wokoło bezkresne morze, szum fal i dziewicza natura. Jednak już po kilku pierwszych scenach nietrudno zauważyć, że nie są szczęśliwi. Ich codziennością stała się walka o przetrwanie, dni wypełnia ciężka, fizyczna praca, a nad całym tym mechanizmem czuwa ojciec rodziny, który jawi się w tej sytuacji jako autorytarny wódz. W szczęśliwym, wolnym od trosk cywilizcji raju panują surowe zasady, nakazy i zakazy. Nie brakuje tu też ideologii, która zawładnęła umysłami osadników. Uciekając od władzy, stali się jej więźniami…

– Władza faktycznie jest jednym z tych kilku niszczycielskich żywiołów, które pojawiają się w naszym filmie. Odwoływałem się do niej już na początku budowania swojej reżyserskiej eksplikacji. Władzę trzeba kontrolować i podejmować z nią rozmowę – w przeciwnym razie stanie się totalitaryzmem. W naszym filmie totalitaryzm kiełkuje powoli, skrywając się pod hasłami głoszącymi wolność. Najbardziej doskwiera nie zniewolenie otwarte i przemocowe, ale właśnie to utajone, stosowane nie wprost. Widać to wyraźnie w połowie filmu, kiedy okazuje się, że nad bohaterami wisi klątwa, a zniewolenie jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. To jest właśnie temat bliski mi osobiście. Myślę, że żyję z jakiegoś rodzaju klątwą po stracie mojego ojca i czuję to, co czuł syn grany przez Adama Wojciechowskiego. To nie jest tak, że ci bohaterowie są stuprocentowym odzwierciedleniem rzeczywistości, ale w każdym z nich jest jakaś cząstka mnie – tłumaczy Bala.

 materiały partnera
Źródło: materiały partnera

Niewolnicy

Dzieci akceptują kierat życia na wyspie, nie znają innego życia. Jednak matka z biegiem czasu zaczyna się buntować przeciwko regułom narzuconym przez swojego męża i coraz częściej wspomina o powrocie. To pragnienie przeradza się w desperację, gdy odkrywa, że jest w ciąży. Nie wyobraża sobie porodu w tak prymitywnych, polowych warunkach. Jej prośby rodzą coraz większą agresję i przemoc ze strony ojca, który zaczyna traktować swoją rodzinę jak bezwolnych więźniów, nad którymi ma pełną kontrolę. Ale paradoksalnie wolność ogranicza bohaterom także sama wyspa, która staje się dla nich pułapką bez wyjścia. Rodzina nie dysponuje solidną łodzią, którą mogłaby dopłynąć do świata cywilizacji. Przyroda, która początkowo wydawała się zbawieniem, także często obraca się przeciwko mieszkańcom wyspy.

d1dnj4p

– Abrazja, czyli zabieranie klifu i spadanie drzew do wody, dzieje się tam na co dzień. Ten temat pojawia się też w filmie – w kilku scenach podkreśliliśmy bezsens ludzkich starań w zderzeniu z naturą. Stało się to w pewnym sensie symboliczne i bardzo wymowne – mówi Bartek Bala. – Lokalizacja, którą wybraliśmy na miejsce akcji, znajduje się nad Bałtykiem, w urokliwej miejscowości Orzechowo, bardzo blisko Ustki. Co ciekawe, odbywa się tam festiwal jogi, więc nie tylko my dostrzegliśmy w tym zakątku oazę spokoju. Ale nasza filmowa wyspa ma też mroczne oblicze. Mówi się, że to miejsce jest przeklęte, bo morze wyrzuca na brzeg wielu topielców – dodaje reżyser.

Dzika przyroda i skrajne warunki, w jakich znaleźli się bohaterowie filmu, zmuszają ich do podejmowania skrajnych decyzji, które w normalnej sytuacji bez wątpienia określilibyśmy jako złe i okrutne.

– Ciężko ich oceniać, a z drugiej strony naturalnie nam się to nasuwa i rodzi pewnego rodzaju dyskomfort, a czasem może nawet sprzeciw – przyznaje Bala. – Eryk Lubos trafnie nazwał naszych bohaterów: "stado". Ich zachowanie faktycznie jest zwierzęce, naturalne i podyktowane instynktem. Dziewczynka w ogóle nie zna tamtego świata, stąd też paniczny strach przed powrotem. Jej brat ma jakieś przebłyski pamięci o dawnym życiu. Pamięta jedynie, że było głośno i nieprzyjemnie – zauważa Bala.

d1dnj4p

Zapytałam reżysera, czy podczas pracy nad filmem nie czuł potrzeby oceniania swoich postaci i ich zachowania.

– Nie krytykuję ani nie oceniam nikogo, tylko zadaję pytania – to jest podstawą mojej pracy. Nie chcę nikogo nauczać, nie mam do tego prawa. Pokazuję problemy świata, które mnie mocno dotykają. O tym, czy postępowanie moich bohaterów jest dobre, czy złe, zadecydują widzowie – mówi Bartek Bala.

Źródło: materiały partnera

Debiut inny niż wszystkie

O wyjątkowości tego projektu świadczy nie tylko jego tematyka, ale także sposób realizacji. "RÓJ" jest filmowym debiutem Bartka Bali, ale reżyser zrealizował go bez wsparcia ze strony państwa, gdyż PISF nie przyznał mu dotacji. Z pomocą przyszli jednak prywatni inwestorzy. "RÓJ", dzięki przeprowadzonej na platformie Crowdway.pl kampanii, stał się pierwszym w historii polskiego rynku filmowego obrazem współfinansowanym przez społeczność. Ponad 300 inwestorów indywidualnych wsparło film i przekazało blisko 2 mln złotych.


Film zrealizowaliśmy w 7 lat – tyle łącznie trwał proces jego powstawania – od pomysłu do znalezienia scenarzysty, pozyskania środków i realizacji projektu. Długo, ale wiadomo, że jeżeli nie mamy finansowania, to te procesy odbywają się dużo dłużej, często pracuje się po godzinach i w każdej wolnej chwili. Tak samo wyglądała współpraca ze scenarzystą Maciejem Słowińskim. Kiedy nasz wniosek o dofinansowanie z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej został odrzucony, na mojej drodze niespodziewanie pojawił się Łukasz Siódmok, przedsiębiorca i prawdziwy wizjoner, który postanowił wesprzeć nasz projekt i zaangażował do niego wielu innych partnerów. Dlatego z całą stanowczością mówię, że sukces tego filmu to zasługa Łukasza – przyznaje Bala. – Nie lubię dróg na skróty. Już zakładając firmę reklamową, czułem determinację i wiedziałem, że prędzej czy później zrobię swój film. Wszystko, czego się podejmowałem na przestrzeni ostatnich lat, było podyktowane temu projektowi. Na pewno nie chcę się mierzyć z martwymi rzeczami. Wolę nie robić niż angażować się w coś, coś co nie ma znaczenia i w co zupełnie nie wierzę.

Bartek Bala

Premiera filmu "RÓJ" będzie miała miejsce 11 maja na oficjalnej stronie twórców, która jest jednocześnie platformą dystrybucyjną. Film będzie można obejrzeć po wykupieniu dostępu w cenie 24,99 zł. Wszystkie szczegóły, opis, zwiastun oraz teledysk z udziałem Nosowskiej i Natalii Szroeder można znaleźć na stronie: filmroj.pl.

Film RÓJ (2023) | Oficjalny zwiastun #1 | oglądaj tylko na www.filmroj.pl

Premiera filmu "RÓJ" będzie miała miejsce 11 maja na oficjalnej stronie twórców, która jest jednocześnie platformą dystrybucyjną. Film będzie można obejrzeć po wykupieniu dostępu w cenie 24,99 zł. Kulisy powstawania filmu, opis, zwiastun, wywiady z aktorkami i aktorami można znaleźć na stronie: www.filmroj.pl.

Materiał sponsorowany zrealizowany we współpracy z Film RÓJ S.A.
d1dnj4p
d1dnj4p