Wraca po 11 latach emerytury. Specjalnie dla hitu Netfliksa
Nakręcił "Zieloną milę" i "Skazanych na Shawshank". Ostatnie 11 lat spędził spokojnie na emeryturze, z której to postanowił wrócić. Skusiła go produkcja Netfliksa. Nic dziwnego, to globalny hit tej platformy.
Frank Darabont, reżyser znany z takich produkcji jak "Skazani na Shawshank" i "Zielona Mila", po jedenastu latach przerwy powraca do pracy za kamerą. Swój powrót zawdzięcza uwielbianej serii Netflixa "Stranger Things". - To, co wyrwało mnie z emerytury, to fakt, że moja żona i ja uwielbiamy ten serial - mówi wprost.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Frank Darabont i "Stranger Things"
- W dzisiejszych czasach nasza rozrywka często dotyczy okropnych ludzi robiących okropne rzeczy z chciwych pobudek, ale "Stranger Things" ma w sobie mnóstwo pozytywnej energii. To coś, co na mnie działa - komentuje legendarny reżyser.
Ostatni raz Darabont zasiadł na stołku reżyserskim w 2013 roku, realizując serial "Mob City". Jego ostatnim filmem pełnometrażowym była z kolei ekranizacja horroru "Mgła" z 2007 roku, oparta na prozie Stephena Kinga. W swoim dorobku ma również reżyserię kilku odcinków "The Walking Dead", no i oczywiście dwa wielkie klasyki kina - "Zieloną milę" i "Skazanych na Shawshank".
Zapytany o to, czy udział w "Stranger Things 5" oznacza jego pełnowymiarowy powrót do reżyserii, Darabont odpowiedział ostrożnie: - Kto wie? Nie tęskniłem za całą branżą, ale brakowało mi współpracy na planie z kreatywnymi ludźmi… Może to być jednorazowa przygoda, ale nadal mamy czas, więc zobaczymy.
Piąty sezon "Stranger Things" jest obecnie kręcony w Atlancie, a jego premiera na Netfliksie planowana jest na 2025 rok. Warto przypomnieć, że będzie to ostatni sezon serii. Jak powiedział Shawn Levy, producent wykonawczy i reżyser serialu, w zeszłorocznym wywiadzie dla magazynu "Total Film", skala nowego sezonu przekroczy to, co widzieli w poprzednim. - "Stranger Things 5" jest tak wielkie, jak największe produkcje kinowe, które widzimy na dużych ekranach – stwierdził Levy.
David Harbour, który od pierwszego sezonu wciela się w postać Hoppera, dodał w podcaście "Happy Sad Confused", że zna już koniec historii i jest on poruszający. - Wiem, jak to wszystko się skończy i będzie to bardzo, bardzo wzruszające – zdradził aktor. - To ogromne przedsięwzięcie. Sceny i sekwencje w scenariuszu są większe niż cokolwiek, co zrobiliśmy do tej pory - dodał.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o porażającym Colinie Farrellu w "Pingwinie", opowiadamy o prawdziwej żyle złota w kinie, ale uwaga; tylko dla widzów o mocnych nerwach! Przyznajemy się także do naszych "guilty pleasures", wiecie co to? Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: