''Biłam ją po jej ślicznych, delikatnych łapkach''
Kiedy zdiagnozowano u niej chorobę nowotworową, Czyżewska ani na moment się nie poddała. Wierzyła, że pokona raka.
- Nawet jeśli było bardzo źle, Elżbieta nigdy się nie żaliła. To nie było w jej stylu. Nigdy nie mówiła o bólu czy chorobie. Dzielnie znosiła wszystkie zabiegi. Wierzyła, że wyzdrowieje. Myślę, że zabiły ją papierosy. Kopciła jednego za drugim. Zawsze miała przy sobie swoją popielniczkę. Czasami biłam ją po jej ślicznych, delikatnych łapkach, żeby tylko nie paliła. Nie pomagało... - cytuje Super Express słowa Małgorzaty Potockiej, przyjaciółki Czyżewskiej.