Trwa ładowanie...
dz4d8sn
05-11-2012 08:59

Wyjść z cienia

dz4d8sn
dz4d8sn

Film Iry Sachsa to jeden z najbardziej poruszających obrazów, jakie kiedykolwiek widziałam. Zaczynać recenzję od takich słów: to straszna prywata, powie ktoś. Może tak, może nie... Ale na przekór takiemu myśleniu wydaje mi się, że kiedy w człowieku podczas kinowego seansu kiełkują tak intensywne emocje, warto o tym powiedzieć światu i nie przejmować się tym, co ten odpowie.

„Zostań ze mną”, oparte na biografii Sachsa, uznanego twórcy kina niezależnego, zdobył Teddy Award (nagrodę dla najlepszego filmu o tematyce LGBT, wcześniej przyznawanej m.in. Almodovarowi czy Haynesowi) na tegorocznym Berlinale i stał się jednym z największych objawień filmowego sezonu, entuzjastycznie przyjmowanym na festiwalach w najdalszych zakątkach świata. Skąd tak stałe, ciepłe reakcje na obraz na pierwszy rzut oka niszowy? Bo choć to opowieść o trwającym dziesięć lat toksycznym związku dwóch mężczyzn, „Zostań...” nie jest po prostu filmem „gejowskim”. Nie ma też w sobie nic z sentymentalnego romansu. Sachs zadbał, by nabrać do niezwykle prywatnego materiału dystansu, nie opowiada więc na ekranie już tylko o swoich emocjach. Wychodzi dalej, na poziom uniwersalny, i mimo niezwykle precyzyjnego osadzenia i charakteru snutej opowieści, otwiera ją na współodczuwanie tak naprawdę dowolnego widza. To film, który z bolesną dokładnością rozwija pełną paletę ułomnych ludzkich emocji.

Erik (Thure Lindhardt)
i Paul (Zahary Booth) poznają się w okolicznościach, które nie zapowiadają wspólnej przyszłości. Ot, dwaj nieznajomi, samotni mężczyzni, którzy za pomocą specjalnej linii umawiają się na seks. Pierwsze spotkanie, fałszywe imiona, odwracany wzrok, rozstanie bez pożegnania... Ale po powrocie do domu – jakiś okruch w sercu, który nie pozwala zapomnieć. I tak przypadek staje się początkiem związku, na jaki obaj czekali, tej miłości, która zdarza się ponoć raz. Szybko jednak okazje się, że codzienność niezwykle chętnie piętrzy przed nimi przeszkody. Erik jest już dawno po coming-oucie, ale Paul wciąż utrzymuje swoją orientację w tajemnicy. Erik potrzebuje stałości, a Paul ma z tym problem. Jedynym stałym elementem w jego życiu jest bowiem „słodka tajemnica” - czyli szklana rurka z crackiem. Zmagania z uzależnieniem Paula zaczynają wyznaczać rytm kolejnych dni Erika i rzutować na jego pracę filmowca-dokumentalisty. Fabuła obejmuje dziesięć lat trwania ich intymnie bliskej, piękneji okrutnej
relacji. Kamera towarzyszy bohaterom w momentach uniesień i beztroskich chwil szczęścia jak i podczas najbardziej bolesnych, wstydliwych upadków.

Oprócz doskonałego scenariusza, który napisał wspólnie z Mauricio Zachariasem („Madame Satã), Sachsowi należą się najwyższe wyrazy uznania za sposób w jaki udało mu się sportretować cielesnośc i seksualność. Zdjęcia Thimiosa Bakatakisa („Kieł”) nie są nieśmiałe, rozmyte, nie upiększają ciała, nie romantyzują go. Kamera podchodzi do niego naturalnie, a raczej – neutralnie, bez lęku, nigdy jednak nie przechodząc na stronę wulgarności czy voyeuryzmu. Jak mówi reżyser „dla Thimiosa ciało i lampa to taki sam obiekt, który należy tylko odpowiednio oświetlić”. To podejście odzwierciedla przesłanie filmu, w którym seksualność stanowi integralny element naszego świata, wpisany w codzienność równie naturalnie co pragnienie czy głód.

dz4d8sn

Polski tytuł „Zostań ze mną” na pierwszy plan wysuwa desperacką, nieracjonalną potrzebę Erica by utrzymać ten skazany na porażkę związek przy życiu. Tytuł oryginalny „Keep the lighta on” ( w wolnym tłumaczeniu „w pełnym świetle”) skupia się raczej na innym, chyba najważniejszym aspekcie tej opowieści. Sachs próbuje na przykładzie relacji swoich bohaterów pokazać, jak ważna jest szczerość, nie chowanie się w cieniu, nie zamiatanie problemów pod dywan. Utrzymywanie nawet najbardziej bolesnych kwestii na powierzchni, by zamiast je przypudrować i zapomnieć, móc się z nimi skonfrontować z podniesionym czołem i otwartością, gotowością do kompromisu. To także prywatna, ale uniwersalna oda do chwil cierpienia, rezygnacji, upadku, które budują nas na równi z momentami szczęścia i piękna, choć tak chętnie o nich zapominamy.

dz4d8sn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dz4d8sn