Zabawa w film omal nie skończyła się tragicznie
Zabawa w kaskadera omal nie skończyła się śmiercią dla 23-letniego Kanadyjczyka. Mężczyzna chciał nagrać film, w którym udawał powieszonego, ale przez przypadek powiesił się naprawdę. Trzymający kamerę kolega był przekonany, że to tylko gra aktorska.
Mieszkaniec Burnaby, koło Vancouver, razem z 22-letnim kolegą planował umieścić nagranie w serwisie internetowym YouTube. Film miał przedstawiać udawaną scenę samobójstwa przez powieszenie.
Mężczyźni wybrali odpowiednie drzewo w parku na przedmieściach i przerzucili przez gałąź linę. Domorosły kaskader wspiął się na drzewo i założył stryczek na szyję. Mimo zabezpieczenia w postaci uprzęży do wspinaczki 23-latek zaczął się naprawdę dusić.
Drugi mężczyzna trzymał w tym czasie kamerę i był przekonany, że scena wygląda wiarygodnie dzięki zdolnościom aktorskim jego kolegi. Dopiero po kilku minutach zaniepokojony odwiązał linę i wezwał pogotowie.
Nieprzytomny Kanadyjczyk trafił do szpitala w krytycznym stanie. Następnego dnia jego stan poprawił się na tyle, że opuścił oddział intensywnej opieki.
Policja przestrzega przed podobnymi amatorskimi próbami kaskaderskimi. Media kanadyjskie przypominają dwa inne tragiczne przypadki. W 2004 roku 15-letni chłopiec oblał nogawki spodni benzyną i podpalił. Popis na szkolnym podwórku skończył się poparzeniem trzech czwartych powierzchni ciała.
Dwa lata wcześniej mężczyzna, który przejechał skuterem śnieżnym przez płonącą słomę, zmarł wskutek oparzeń.