Zabić prezydenta
"Taksówkarz" nie zrujnował psychiki aktorki, zapoczątkował natomiast, nie ze swojej winy, ciąg tragicznych zdarzeń, które mogły zmienić bieg historii. Film obejrzał niejaki John Hinckley. Utożsamił się, w sposób paranoiczny, z postacią Travisa, którego misją było uratowanie Iris oraz zabicie kandydata na prezydenta.
Hinckley zaczął ubierać się i mówić jak jego idol oraz "adorować" Jodie Foster, która właśnie zaczęła studia. Wydzwaniał do niej namolnie, a kiedy przestała odbierać telefony, zaczął wysyłać jej miłosne listy. Ignorowany, postanowił zwrócić uwagę aktorki "heroicznym" czynem. Podobnie, jak filmowy taksówkarz zaplanował zabójstwo polityka, ale tym razem samego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana.
"Jodie, porzuciłbym ten pomysł w sekundę, gdybym tylko mógł zdobyć twoje serce i przeżyć z tobą resztę mojego życia. Nie mogę już dłużej czekać, chcę ci zaimponować. Jodie, proszę cię, wejrzyj głęboko w swoje serce i przynajmniej daj mi szansę. Mam nadzieję, że dzięki temu historycznemu czynowi zdobędę twój szacunek i miłość" - napisał w liście, który zostawił w swoim hotelowym pokoju.