Zagrała główną rolę w "Lokatorce". "Ten film nie jest stronniczy"
Irena Melcer wcieliła się w postać policjantki, która bada sprawę śmierci kobiety zamieszanej w aferę reprywatyzacyjną w filmie "Lokatorka". - Mam wrażenie, że obecnie w Polsce niemalże wszystko jest traktowane politycznie i zawsze się trzeba opowiadać po którejś ze stron - mówi aktorka w rozmowie z WP.
03.12.2021 10:34
Film "Lokatorka" w reżyserii Michała Otłowskiego jest inspirowany prawdziwą historią Jolanty Brzeskiej i innych ofiar reprywatyzacji w Warszawie. Działaczka społeczna zaangażowana w obronę eksmitowanych lokatorów w 2011 r. została spalona przez nieznanych sprawców, a jej szczątki znaleziono w Lesie Kabackim. Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono w 2013 r. z powodu niewykrycia sprawcy. Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie przesłuchała wówczas kluczowych świadków i nie zabezpieczyła wszystkich dowodów. W 2016 r. na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wznowiono śledztwo i przekazano je Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku. Wciąż nikt nie usłyszał zarzutów w sprawie morderstwa Brzeskiej.
Karolina Stankiewicz: Dlaczego zdecydowałaś się na rolę w "Lokatorce"?
Irena Melcer: Przede wszystkim zainteresował mnie sam temat. Myślę, że kino zaangażowane społecznie jest bardzo ważne i potrzebne. Dzięki filmowi możemy dany problem nagłośnić, z nadzieją, że uda się dotrzeć do szerszej publiczności. Poza tym propozycja pierwszoplanowej roli jest propozycją, nad którą zawsze warto się pochylić. Ta rola była dla mnie sporym wyzwaniem, bo do tej pory grałam rzeczy mniejsze, ale czułam też, że jestem gotowa, żeby zmierzyć się z czymś większym i bardziej wymagającym.
Czy temat reprywatyzacji był ci znany wcześniej?
Tak, był mi znany. Była też mi znana sprawa okrutnej śmierci Jolanty Brzeskiej. Niemniej moja wiedza na ten temat była niewielka, zanim podjęłam się tej roli. Później, w trakcie przygotowywania się do pracy na planie, zdobywałam informacje na ten temat, żeby dowiedzieć się, na czym dokładnie polega problem reprywatyzacji. Oczywiście teraz nie nazwałabym się znawcą tematu, bo jest bardzo złożony i mimo ogromnego zła, jakie się wydarzyło, w wielu aspektach nie ma nadal jasnych odpowiedzi. Stąd też wynika trudność w opowiadaniu tak skomplikowanych i niosących ogromne emocje historii.
Czy twoja postać ma swój pierwowzór w rzeczywistości?
Moja postać jest fikcyjna. Została wymyślona na rzecz fabuły, bo opowiadamy tę historię z perspektywy mojej bohaterki. Ale wraz z reżyserem chcieliśmy też dotknąć tematu sytuacji kobiet w policji. Przeczytaliśmy kilka reportaży, opowiadających historie policjantek, które mną wstrząsnęły, bo policja to świat bardzo męski, szowinistyczny i kobiety naprawdę mają tam do przebicia bardzo gruby szklany sufit. Niektóre sceny czy sytuacje w filmie są zaczerpnięte z tych reportaży. Można więc powiedzieć, że moja postać jest fikcyjna, ale bazuje w niemałym stopniu na sytuacjach zaczerpniętych z rzeczywistości. Życzyłabym nie tylko sobie, ale wszystkim nam, żeby takich osób jak moja bohaterka było więcej, być może wtedy dałoby się te układy i obrzydliwe "kolesiostwo" przełamać.
W kinie często przedstawia się policjantki jako kobiety twarde, męskie. Twoja postać jest inna. Jest wrażliwa.
Jest coś bardzo inspirującego w opowiadaniu o osobach, które są wrażliwe. Pomysł na takie cechy mojej bohaterki pojawił się już na etapie dyskusji, dlaczego ona postępuje tak, a nie inaczej, dlaczego nie wchodzi w te układy. Jest tak właśnie przez pogodzenie dwóch teoretycznie skrajnych cech: wielkiej wrażliwości na ludzką krzywdę, ale także wielkiej siły i odwagi. Wydaje mi się to bardzo autentyczne. Ja jestem wrażliwą osobą, chociaż nie wiem, czy miałabym tyle odwagi, co moja bohaterka.
W "Lokatorce" mamy silny podział. Kobiety są dobre, a mężczyźni źli. Czy nie wydaje ci się to dużym uproszczeniem?
Wydaje mi się, że poruszamy tak złożony temat, że wszystkich tych treści i barw nie dało się w tym filmie zmieścić. Wszyscy prawnicy i sędziowie, jacy pojawiają się w filmie, to czarne charaktery, które zostały zjedzone przez żądzę pieniądza. Ale oczywiście wiem, że jest mnóstwo prawników, którzy stali i stoją w obronie lokatorów. A co do kobiet, to warto wspomnieć o pani prokurator, o której trudno powiedzieć, że jest dobrą osobą.
Czy uważasz, że da się oglądać ten film, czy rozmawiać o tej historii w oderwaniu od polityki?
Mam wrażenie, że obecnie w Polsce niemalże wszystko jest traktowane politycznie i zawsze się trzeba opowiadać po którejś ze stron, ale jestem daleka od tego. Miałam szczęście grać postać, która stoi poza układami, do tego jest kobietą walczącą i dbającą o swoją niezależność. Przykro by mi było, gdybyśmy traktowali ten film jako głos polityczny, bo mam wrażenie, że jednak nie jest on stronniczy i obiektywnie opowiada tę wstrząsającą historię, która mimo upływu lat, wciąż jest świeża.