Żamojda batalistyczny
Zmówiono już 3000 zbroi. Do wybierania plenerów akcji ekipa korzysta z helikoptera. Pozwala to zaoszczędzić ogromnie dużo czasu i dotrzeć do punktów widokowych, których jeszcze nie pokazywano w kinie polskim. W studiu komputerowym praca idzie pełną parą. Niebawem gotowe będą pierwsze próbki obrazu. Szczególną uwagę twórcy "Krzyżaków" chcą poświęcić scenom batalistycznym.
Jarek Żamojda o swoich batalistycznych planach: W filmie planowane są dwie wielkie bitwy. Jedna, o której Sienkiewicz tylko wspomina: w trakcie wyprawy na Żmudź Krzyżacy prowadzą oblężenie grodu, a następnie zdobywają go i dokonują krwawej rozprawy z obrońcami. Scena ta ma w założeniu pokazać doskonałą organizację krzyżackiej armii - najnowocześniejszej armii ówczesnej Europy. Druga to scena bitwy pod Grunwaldem, która w moim filmie będzie trwała około dwudziestu minut. Chcę pokazać ją tak, aby widz poczuł że w niej uczestniczy. Do jej opowiedzenia potrzebujemy sześciu miesięcy zdjęć. W filmie zastosujemy dwieście osiemnaście ujęć z efektami specjalnymi (dla porównania w "Ogniem i Mieczem" było ich kilkanaście). Budowane będą makiety koni sterowane elektroniką - jak wiadomo ludzie i zwierzęta muszą z tej bitwy wyjść cało. Byłem pod wrażeniem scen bitwy z ich udziałem w filmie "Braveheart". Dlatego budową koni zajmą się ci sami ludzie, którzy zrobili je do filmu Mela Gibsona. Niektóre ujęcia, np. planowane w
moim filmie sceny z jednoczesnym udziałem sześciuset koni, można powtarzać najwyżej trzy razy dziennie. Aby przekazać widzowi pełną dramaturgię takiej sceny, niezbędne jest użycie odpowiednich środków. Dlatego zastosuję niespotykaną dotychczas w filmie polskim metodę filmowania jednocześnie z kilkunastu kamer. Użyjemy także najnowszych technologicznie kamer cyfrowych.
Jak się to wszystko uda, to może być ciekawie. (mł)