Trwa ładowanie...
d49m72l
bez przedawnienia
04-12-2006 18:07

Zbrodnie z przeszłości

d49m72l
d49m72l

Trwanie to ciągły postęp przeszłości,
która wgryza się w przyszłość
i nabrzmiewa idąc naprzód
H. Bergson

Przeszłość jest chyba jedyną rzeczną, od której nigdy nie będziemy mogli się uwolnić. To co było, jest na trwałe zapisane w historii świata i określa kim jesteśmy teraz i prawdopodobnie kim się staniemy. Można próbować uciec od przeszłości, ale ona zawsze dogoni z towarzyszącymi jej wyrzutami sumienia, wspomnieniami i pamiątkami. Dogoni, wyciągając na światło dzienne wszystkie sekrety, które chcieliśmy ukryć przez miesiące czy lata ucieczki. To kim byliśmy podlega surowej ocenie bliskich osób i zdarza się, że prowokuje ich odejście. Tylko ci, którzy najbardziej kochają, zostają by walczyć z demonami przeszłości.
Takim wojownikiem musi się stać Claire Kubik, wzięta i odnosząca sukcesy pani adwokat, bohaterka wchodzącego właśnie na nasze ekrany filmu Bez przedawnienia.

Mąż Claire, Tom jest łagodnym i spokojnym przedsiębiorcą budowlanym. Jego największą troską jest sprawienie, by Claire zaszła w ciążę. Pewnego dnia w trakcie robienie świątecznych zakupów Tom zostaje aresztowany przez agentów FBI. Claire jest przekonana, że zaszła pomyłka.
Gdy pojawia się w więzieniu, okazuje się, że jej ukochany nazywa się Ron Chapman i jest oskarżony o dokonanie masowego mordu w Salwadorze.
Claire jest przekonana o niewinności męża i postanawia zostać jego adwokatem. Wraz ze specjalistą d/s prawa wojskowego Charlim Grimesem, usiłuje odkryć przeszłość Toma-Rona i dowiedzieć się, co naprawdę miało miejsce przed laty.

Bez przedawnienia to bardzo solidny dramat sensacyjny. Scenarzyści zadbali, aby akcja była wciągająca, stopniowo dozując napięcie i odkrywając tajemniczą przeszłość Toma-Rona. Niestety popełnili błąd, jakim jest odchodzenie od tematu i od obranego na początku gatunku. Jest zbyt wiele pobocznych wątków (np. chęć posiadania dziecka przez Kubików), które pchają Bez przedawnienia w kierunku taniego melodramatu. Nie podobało mi się też, że scenarzyści pozwolili swojej bohaterce spadać coraz niżej i niżej - musi sprzedać dom, zamieszkać z ekscentryczną siostrą, ciągle ktoś nastaje na jej życie i tak dalej. Dzięki temu zabiegowi walka Claire z przeciwnościami losu i anonimowymi wrogami jest bardziej spektakularna, ale też mniej prawdziwa. W kilku scenach typowy dla amerykańskich filmów patos staje się zbyt jawny i irytujący. Drugą wadą scenariusza jest wykorzystanie schematów do budowy akcji, a szczególnie jej zwrotów.
Doświadczony widz, już w połowie filmu domyśla się jego zakończenia, a każdego zaskakującego wydarzenia oczekuje już kilka minut wcześniej. Reżyser daje wskazówki kto zabił, jednak czyni to w niepotrzebnie prosty, sztampowy sposób.
Carl Franlin nie jest debiutującym twórcą, więc spodziewałam się po jego filmie czegoś więcej.

d49m72l

Mile zaskakują zdjęcia autorstwa Theo van de Sande. Operator tworzy ciekawy nastrój i opowiada bardzo dużo o postaciach za pomocą specjalnego sposobu prowadzenia kamery czy kąta jej ustawienia.
Na przykład w pierwszych scenach filmu widzimy Claire wracającą do biura. Ujęcia z ręki i dość duże zbliżenia sygnalizują, że jest to główna bohaterka i jednocześnie podkreślają jej dynamiczność i wewnętrzną siłę. Jej świat jest piękny, słoneczny i żywy.
W następnym ujęciu widzimy jak nad miastem zapada powoli zmierzch - ciemność napływa nad wysokie budynki i niepostrzeżenie zabiera spokój wiążący się z jasnością i dniem. Noc ze swoją tajemniczą ciemnością przynosi zagrożenie. Taka sama ciemność pojawia się w życiu Claire, którą może ona rozjaśnić, tylko poznając fakty z przeszłości męża.
Podobnie cicha muzyka - która mi się kojarzy z tematem przewodnim filmu Poltergeist - płynąca w tle zwiastuje zagrożenie.

Aktorstwo w Bez przedawnienia jest nierówne. Do aktorki grającej główną rolę, Ashley Judd, trudno mieć zasteżenia - jej występ jest bardzo poprawny, ale nic ponadto. Panna Judd w każdej scenie jest znakomicie uczesana, umalowana i ubrana i tym zwraca największą uwagę. Jej gra jest dobra, ale miejscami nudnawa i można się w niej dopatrzyć maniery.
Nie podobał mi się płaczliwy występ Jamesa Caviezala. Jestem przekonana, że specjaliści od castingu i reżyser powierzyli mu rolę Toma-Rona ze względu na warunki fizycznie. Zakończenie filmu wyjaśnie i potwierdza moje twierdzenie.
Morgan Freeman, znakomity aktor też nie zachwyca. Od pewnego czasu gra w wielu na takim samym dość wysokim poziomie. Choć w porównaniu do poprzednich filmów, jego występ w Bez przedawnienia jest o wiele ciekawszy.
Za najciekawszy uznaję występ Adama Scotta. Jego postać, porucznik Embry, adwokat Toma Kubika stanowi komediowy akcent w dość ponurym dramacie sensacyjnym. Scott buduje swojego bohatera w oparciu o znane stereotypy - jest sztywny, myśli schematami i przez to jest zabawny.

Mimo wszystkich niedociągnięć uważam Bez przedawnienia za dość ciekawy obraz, przynajmniej na tle pozostałych grudniowych propozycji. To solidnie zrobione kino sensacyjne z logiczną intrygą i dobrym aktorstwem.
Warto pokusić się o refleksję - czy warto zatajać przeszłość? Prawda kiedyś przecież wyjdzie na jaw....

d49m72l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d49m72l