Zbyt dużo premier - pomagamy wybrać te właściwe
W tym tygodniu dystrybutorzy ewidentnie wybrali się na wojnę, przygotowując dla nas aż sześć premier - dodajmy sześć niezłych, dobrych lub bardzo dobrych filmów w swoich kategoriach! Zamiast przynajmniej połowę z nich wprowadzić do kin razem z Larą Croft, która zanotowała fatalny wynik, i Legalną blondynką, o której 14 tysiącach widzów lepiej nie wspominać, wszyscy czekali na mityczny wrzesień i wydaje się, że popełnili strategiczny błąd.
Tak sytuacja nie zdarza się często, więc wyjątkowo - chcemy Wam pomóc dokonać dobrego wyboru i wydać te kilkadziesiąt złotych na taki film, którego obejrzenia nie będziecie żałować. Od razu zastrzegamy się, że nie chcemy nikomu narzucać swojego zdania - chociaż my wiemy, na co w ten weekend zabierzemy znajomych. Jednak chcemy dać Wam pełen obraz - zdecydujecie sami.
Filmy mające swoją polską premierę 5 września można podzielić na trzy grupy:
Szpady, walki, przygoda
1) Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły
- absolutna sensacja tegorocznego lata w Stanach, film, który miał lepsze otwarcie niż Matrix. Wszyscy wróżyli tej przygodowej opowieści klęskę - że to absurd, że nikogo już nie obchodzą opowieści o piratach. Jednak siła przyciągania Deppa i Blooma, precyzyjna kampania promocyjna, a przede wszystkim sam film zrobiły swoje. Bo 'Piraci...' to świetne kino - oczywiście dla kogoś, kto potrafi zaakceptować tę konwencję i lubi czasem zwyczajnie i po prostu pobawić się w kinie.
Akcja 'Piratów...' toczy się w XVII wieku na Morzu Karaibskim. Zły kapitan Blackheart zamierza odwrócić ciążącą na nim i na jego załodze klątwę. Klątwa ta utrzymuje ich w dziwnym stanie, gdzieś pomiędzy życiem, a śmiercią. Jack Sparrow - pirat i dżentelman, w porozumieniu z córką miejscowego gubernatora, będzie starał się pokrzyżować im szyki...
W naszej prasie film doczekał się wręcz entuzjastycznych recenzji:
Co takiego ma ten film, czego poprzednie produkcje o piratach nie miały? Po pierwsze: jego fabuła zawiera w sobie, w idealnie dobranych proporcjach, składniki, które wcześniej sprawdziły się na przykład w remake'u "Mumii": dowcip, przymrużenie oka i rozbudowany wątek z udziałem sił nadprzyrodzonych. Po drugie: naprawdę doborową obsadę, w której na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się rewelacyjny Johnny Depp. (...) I chociaż cały film trwa ponad dwie godziny, nawet momenty "ciszy morskiej" są ucztą dla oka. (Cinema)
Jeśli więc do przyszłego roku aktorzy nie stracą zapału, a scenarzyści pomysłów - ja poproszę o sequel! (Film)
Prasa amerykańska tak entuzjastyczna nie była - może nie poznała się na filmie skazanym na sukces? Pełną listę opinii prasy znajdziecie tutaj.
Trzeba sobie zatem zadać pytanie: czy kilkadziesiąt milionów ludzi nie może się mylić?
2) Hero
- chiński kandydat do Oscara w 2003 roku. Film skazany na porównania z 'Przyczajonym tygrysem, ukrytym smokiem' z racji takich samych scen walki. Jednak na lataniu nad wodą i kilkukrotnym kręceniu się wokół własnej osi z mieczem w ręku podobieństwa z filmem Anga Lee się kończą.
'Hero' jest bowiem głęboko osadzoną w historii i mitologii chińskiej opowieścią, której egzotykę dostrzegą tylko ludzie Zachodu. W swoim ojczystym kraju, Hero nikogo nie zaskoczy.
Akcja filmu dzieje się podczas wewnętrznej wojny w starożytnych Chinach. Kraj jest podzielony na siedem królestw. Przez lata królestwa te walczą między sobą o dominację. Dla zwykłych ludzi są to lata śmierci i cierpienia. Władcy poszczególnych królestw dążą do zjednoczenia Chin za wszelką cenę. W walce tej najbardziej zdeterminowany jest król prowincji Qin. Ma on wręcz obsesję bycia Pierwszym Imperatorem. Jednak na jego życie polują Zamachowcy...
Zawieść mogą się ci, których do kupna biletu skusiła twarz Jeta Li na plakacie. Bez wahania pieniądze wydać powinni wielbiciele historii o honorze i samurajach oraz fascynaci kulturą Wschodu, w której ludzkie życie jest zagadką, którą trzeba rozwiązać.
Sensancja, intryga
1) Rekrut
- czyli opowieść o zdradzie, dwulicowości i grze pozorów w CIA. Generalnie podejrzanie często dziennikarze na ten film narzekają : że nierówny, że zbyt zagmatwany, że nielogiczny. Jedynie polski FILM poleca, nazywając go thrillerem, ale nie takim, jak się wydaje. Wszyscy bez wyjątku zachwycają się natomiast grą aktorską Pacino i Farrella.
Bohaterem filmu jest James Clayton (Farrell) - jeden z najbardziej obiecujących młodych "nabytków" CIA. Jego nieprzeciętne umiejętności zwracają uwagę starego wygi Waltera Burke'a (Pacino), który pomaga mu w rozwoju kariery i wkrótce powierza specjalne zadanie wykrycia zdrajcy wśród pracowników Agencji.
Jeżeli podobał wam się 'Zawód: szpieg' lub 'Północ - północny zachód' przedstawiające świat jako odwieczną walkę wywiadów, w których wszyscy są podwójnym agentami i nikt nikomu nie może ufać - Rekrut powinien spodobać się Wam bardziej niż Piraci...
2) Wydział zabójstw: Hollywood
wydaje się być raczej komedią kryminalną - coś w stylu '48 godzin' czy 'Zabójczej broni' - niż filmem sensacyjnym. Mniej liczy się 'kto zabił', bardziej - kto i jak go goni. Dialogi świetne - inteligentne i śmieszne, aktorstwo Harrisona Forda i Josha Hartnetta sympatyczne, ale ani Wydział nie trzyma w napięciu, ani i nie bawi wystarczająco. Wydaje się, że wszystkie trzy filmy opisane wyżej są ciekawsze - czyli jeśli już wydaliście około 50 złotych na nie właśnie, nic się Wam nie stanie, jak na tym 15 kolejnych zaoszczędzicie...
Chyba UIP mogło zorganizować tę premierę dwa tygodnie wcześniej...
A treść? Problem polega na tym, że nie interesuje ona ponoć nawet samego reżysera... Weteran Joe Gavilan i żółtodziób K.C. Calden muszą rozwikłać zagadkę morderstwa członków grupy rapowej. Jednym z głównych podejrzanych jest prezes wytwórni, dla której muzycy nagrywali.
Kino artystyczne, ambitne
Taka kategoria brzmi groźnie, tym bardziej, że nie mówimy o filmach przekraczających granice artystycznego wyrazu. Jednak - biorąc pod uwagę ich formę, treść i premierowe towarzystwo - to są te 'ambitniejsze pozycje'
Brytyjska autorka powieści z dreszczykiem odwiedza swojego wydawcę w domu na południu Francji. Jej wzajemne relacje z bardzo niezwykłą córką wydawcy nadadzą tej wizycie wyjątkowego charakteru i dramatyzmu...
Jeżeli zupełnie nie obchodzą Cię Piraci i boisz się Jeta Li - Basen jest chyba idealnym rozwiązaniem dla Ciebie na ten weekend!
Tym bardziej, że drugi obraz z grupy 'ambitnych' mocno rozczarowuje.
2) 'Julia wraca do domu'
- bardzo chcielibyśmy napisać coś dobrego o nowym filmie Agnieszki Holland. Ale nie będzie łatwo. "Czuje się, że autorka eksperymentuje bez oglądania się na fabularne, psychologiczne czy jakiekolwiek prawdopodobieństwo" (Film); "Na pewno film jest dość trudny w odbiorze w odbiorze i może nieco zbyt subiektywny. Za dużo w nim skrótów myślowych i niedopowiedzeń" (Cinema); "Poszukiwanie przez reżyserkę nowej formy może irytować" (Kino); "To jeden z tych niezależnych filmów, które upajają się same sobą i tym, jakie są niezależne i mądre i intelektualne, żeby pod koniec wszystko wyjaśnić co głupszym na widowni" (eFilmCritic).
Co zrobić? Chyba jednak ta opowieść o uzdrowicielu, zrozpaczonej matce i ich rodzącej się miłości nie urzeka.
Jeżeli jednak wołami nie zaciągną Was na nic, co kosztowało więcej niż 10 milionów dolarów - pewnie zostaje Wam wizyta w kinie na 'Julii..' właśnie- radzimy kino małe, niezależne - będzie taniej i bardziej a propos...