Trwa ładowanie...

#BOHATERKI. Jane Campion - romantyczka, która zmienia kino

Gdy o Jane Campion po raz pierwszy słyszy cały filmowy świat, ma 32 lata. Wtedy to zdobywa Złotą Palmę za swój pierwszy krótkometrażowy film "Ćwiczenia z dyscypliny - skórka". Nawet nie poszła na galę, myśląc że nie ma szans na nagrodę. Przecież jeszcze kilka lat wcześniej wykładowcy mówili jej, że nakręcony materiał powinna wyrzucić do kosza i wcale nie nadaje się na reżyserkę.

Jane Campion zdobyła Oscara za reżyserię "Psich pazurów"Jane Campion zdobyła Oscara za reżyserię "Psich pazurów"Źródło: Getty Images
d1d8lku
d1d8lku

Choć dorastała w artystycznym, nowozelandzkim domu (mama Edith była aktorką, tata Richard reżyserem teatralnym), jako dziecko nie marzyła o podążaniu śladem rodziców. Oni z nabożnością traktowali dzieła Szekspira, ona romantyczne powieści sióstr Brontë. Jako mała dziewczynka lubiła wyobrażać sobie, że jest bohaterką "Wichrowych wzgórz" czy "Dziwnych losów Jane Eyre". Nic więc dziwnego, że w swoich filmach tak często wracała do romantycznych, gotyckich wzorców.

Dusiła się w szkolnym systemie, bo nie potrafiła wpasować się w ciasny kostium grzecznej dziewczynki. Zawsze była niepokorna, niezależna i ciekawska. Stąd wybrała studia antropologiczne i myślała, że czeka ją kariera akademicka, zanim nie obudził się w niej zew kreatywności. Najpierw pojawiło się malarstwo, potem pędzel zastąpiła kamera. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wywiad z Ryanem Reynoldsem

Buntowniczka kina

Jej eksperymentalne ustawienia kamery, bliskie kadrowanie, bawienie się proporcjami przysporzyło jej zarówno fanów, jak i krytyków. Na canneńskich pokazach jej pierwszego pełnometrażowego filmu "Sweetie" (1989) masa krytyków opuszczała salę w trakcie seansu. Ci, którzy zostali do końca, w swoich recenzjach albo zaciekle mieszali Campion z błotem, albo się nią zachwycali. 

d1d8lku

Początki nie były łatwe również ze względu na powszechny wówczas seksizm i mizoginizm w branży. Była lekceważona przez mężczyzn nawet we własnej ekipie. W jednym z wywiadów wspominała operatora, który na planie mówił wprost, że Jane nie ma pojęcia, jak nakręcić film, otwarcie przy wszystkich krytykował jej pomysły. 

Kadr z filmu "Sweetie", który podzielił publiczność i krytyków Materiały prasowe
Kadr z filmu "Sweetie", który podzielił publiczność i krytykówŹródło: Materiały prasowe

- Oczywiście, że na początku miałam problemy z ekipą techniczną, byli wobec mnie ekstremalnie niegrzeczni. Ale ja też ich nie lubiłam, więc miałam ich gdzieś. To ja reżyseruję i robimy to po mojemu, albo zostając przyjaciółmi, albo wrogami. Nigdy nie cierpiałam z powodu, że mężczyzna uważał, że wie lepiej ode mnie, jak mamy pracować - mówiła po latach Jane Campion.

Nie bała się więc współpracować z silnymi męskimi osobowościami. Gdy rozważała zatrudnienie Harvey’a Keitela do roli w "Fortepianie", wielu jej to odradzało. Ale Campion przyznała mu się do swoich obaw, powiedziała, że nie jest pewna, czy się porozumieją i czy on będzie ją szanował jako reżyserkę. Obiecał jej, że tak się stanie, a ich piękna współpraca zaowocowała trzema Oscarami. Tyle że dla kobiet - Holly Hunter za główną rolę, 11-letniej Anny Paquin za drugoplanową kreację i Jane Campion za scenariusz. Na pierwszego Oscara dla kobiety reżyserki w 1994 r. było jeszcze za wcześnie.  

d1d8lku

Sukces w cieniu tragedii

Za to canneńskie jury odważyło się przyznać reżyserce kolejną Złotą Palmę. Ale znów jej nie odebrała. Campion przybyła na Lazurowe Wybrzeże w dziewiątym miesiącu ciąży. Mocno udzielała się przy promocji filmu, o co później miała do siebie pretensje. W dniu wręczenia nagród była już na porodówce. Podwójnym szczęściem cieszyła się krótko - po dziesięciu dniach od porodu jej syn Jasper zmarł.

- Czas, gdy odniosłam największy zawodowy sukces, był jednocześnie czasem mojej największej żałoby. Byłam naprawdę skołowana, strata była silniejsza od jakiejkolwiek nagrody - wspominała. 

Ciężarna Jane Campion na festiwalu w Cannes w 1993 roku Getty Images
Ciężarna Jane Campion na festiwalu w Cannes w 1993 rokuŹródło: Getty Images, fot: Eric Robert

Tworzenie kolejnych filmów było dla niej sposobem na przetrwanie i powrót do życia. "Portret damy" z Nicole Kidman, "Święty dym" z Kate Winslet czy "Tatuaż" z Meg Ryan już nie wzbudzały powszechnego zachwytu krytyków. Wręcz przeciwnie, na Campion spadły baty. Za to wymienione aktorki w końcu wyrwały się z szufladki schematycznych, filigranowych bohaterek komedii romantycznych czy melodramatów. Stworzyły pełnokrwiste postaci, walczące z mężczyznami o zachowanie własnej autonomii. 

d1d8lku

Po fali krytyki wobec "Tatuażu" Jane Campion postanowiła zrobić sobie pięcioletnią przerwę w karierze. Reżyserka nigdy nie przyznała się, czy reakcje środowiska i dziennikarzy ją zabolały. Oficjalnie decyzję argumentowała dobrem swojej niespełna 10-letniej córki Alice. Nie chciała przegapić jej dorastania.

- Pracowałam po 16 godzin na dobę przez pięć dni w tygodniu. Gdy powiedzieli mi, że musimy pracować tak sześć dni, pomyślałam sobie: odpi...olcie się ode mnie. (...) Zastanawiałam się, jak długo tak pociągnę. Zaczęłam panikować, że zupełnie nie mam czasu dla swojego dziecka i przez to je stracę - mówiła po latach.

Sama pośród mężczyzn

Gdy w 2007 r. zaproszono ją na 60-lecie festiwalu w Cannes, zorientowała się, że jest jedyną kobietą w gronie 35 reżyserów. Zapytana o to przez dziennikarkę na konferencji prasowej po premierze rocznicowej antologii "Kocham kino" przyznała, że to smutne odzwierciedlenie tego, jak mają się sprawy.

Grono 35 reżyserów zaproszonych na obchody 60-lecia festiwalu w Cannes. Jane Campion była jedyną kobietą Getty Images
Grono 35 reżyserów zaproszonych na obchody 60-lecia festiwalu w Cannes. Jane Campion była jedyną kobietąŹródło: Getty Images, fot: 2011 Gamma-Rapho

- Uważam, że kobiecość jest silnym i ważnym aspektem naszego człowieczeństwa. Jesteśmy boginiami, jesteśmy piękne, jesteśmy pełne intuicji i wyczucia, jesteśmy karmiące i pielęgnujące. Tak wiele z tworów kultury czy ze sposobu, w który postrzegamy świat, zostało napisane czy wymyślone przez mężczyzn, którzy tak naprawdę nie mają pojęcia, co my mogłybyśmy myśleć - wygłosiła w Cannes obok wpatrzonych w nią m.in. Romana Polańskiego, Billego Augusta czy Michaela Cimino.

d1d8lku

Mimo to nie wszystkie kobiety uwielbiają jej kino. Po premierze "Fortepianu" grono badaczek feminizmu zarzucało Campion gloryfikację seksualnej przemocy. Owszem, u nowozelandzkiej reżyserki jest sporo czułych i romantycznych scen intymnych, ale też nie brakuje tych, które są wyrazem naturalizmu czy agresji. Zapewnia, że nigdy nie starała się, by sceny seksu w jej filmach wyglądały pożądliwie. Dbała tylko o to, by wynikały z naturalnych potrzeb jej bohaterów, wyznając zasadę, że o seksie się nie rozmawia, tylko się go uprawia. 

Jak na ironię, upragnionego Oscara za reżyserię zdobyła za film o samcu alfa, homofobie i mizoginie skrywającym wielką tajemnicę. Jednak w "Psich pazurach" pokazała wrażliwość Phila Burbanka (Benedict Cumberbatch) i jego walkę z samym sobą, by nie pokazać tej "miękkiej" wersji siebie. 

d1d8lku

- Jestem bardzo dumna z mojej wygranej, z wygranej tego filmu i całej ekipy. Ale także z tego, że jestem tu kolejną kobietą (rok wcześniej reżyserskiego Oscara zdobyła Chloé Zhao za "Nomadland" - red.), po której nastąpi trzecia, czwarta, piąta, szósta, siódma i ósma. Jestem podekscytowana faktem, że zmiany dzieją się tak szybko. Potrzebujemy tego. Równość ma znaczenie - powiedziała w swojej oscarowej przemowie.

Cytowane wypowiedzi Jane Campion pochodzą z wywiadów na przestrzeni lat zebranych w dokumencie Julii Bertuccelli "Jane Campion: Kobieta kina".

#BOHATERKI - to cykl wydawniczy Kultury WP o kobietach - zarówno postaciach filmowych, jak i żywych przedstawicielkach kultury - które na przestrzeni lat przekraczają bariery, łamią stereotypy i zmieniają postrzeganie kobiet.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1d8lku
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1d8lku