Policja ma swoją teorię. Dwie 36-letnie aktorki nie żyją

Pierwszą ofiarą, o której pisały światowe media, była Sei Ashina. 36-letnia Japonka, która zaczynała jako modelka, by później skupić się na karierze aktorskiej. Oprócz popularnych japońskich produkcji miała też w swoim dorobku główną rolę w dramacie historycznym François Girarda "Jedwab" z 2007 r., gdzie grała z Keirą Knightley. Ashina przestała odpowiadać na telefony i wiadomości 13 września.

Dzień później ciało 36-latki znaleziono w jej mieszkaniu w tokijskiej dzielnicy Shinjuku. Od tamtego czasu trwa śledztwo, które ma potwierdzić, że do tragedii nie doszło z udziałem osób trzecich. Motyw samobójstwa pozostaje nieznany.

Tego samego dnia w Inczon w Korei Południowej zmarła Oh In-hye. 36-letnia aktorka także została znaleziona w swoim domu. Leżała nieprzytomna i została przewieziona do szpitala, niestety nie udało jej się uratować. Bezpośrednią przyczyną zgonu był zatrzymanie akcji serca.

Policja potwierdziła, że w mieszkaniu nie było śladów włamania i nic nie wskazuje na działanie osób trzecich. – Wygląda na to, że pani Oh dokonała ekstremalnego wyboru – mówił informator "Variety". Pojawiły się także informacje, że aktorka cierpiała na depresję.

Dwa dni później miłośnicy azjatyckiego kina otrzymali kolejny cios. Tym razem do tragedii z udziałem 36-letniego aktora doszło w stolicy Tajwanu. Alien Huang był popularnym aktorem, piosenkarzem, prezenterem telewizyjnym i projektantem mody.

16 września tuż przed południem ojciec gwiazdora zadzwonił na pogotowie. Huang leżał nieprzytomny w pobliżu łazienki. Ratownicy medyczni po przybyciu na miejsce ogłosili zgon. Trwa śledztwo, ale wszystko wskazuje na to, że 36-latek uległ nieszczęśliwemu wypadkowi – poślizgnął się, uderzył w głowę, co wywołało śmiertelne obrażenia.