Uwielbiał szokować
Wydane w 1911 r. „Dzieje grzechu”, ujmująco nazywane niekiedy „romansem kolejowym”, podobnie jak kilkadziesiąt lat późniejszy film, wywołały obyczajową burzę.
Historia Ewy Pobratyńskiej, która w wyniku nieprzytomnej miłości do żonatego Łukasza Niepołomskiego stacza się na samo dno, zarówno w ujęciu Żeromskiego jak i Borowczyka, rozpętała dyskusję o granicach artystycznych środków wyrazu.
- Erotyka nie zabija, nie unicestwia, nie nakłania do zła […]. Wręcz przeciwnie: łagodzi obyczaje, daje spełnienie, sprawia bezinteresowną przyjemność– tłumaczył swoją postawę reżyser, uważający się za spadkobiercę libertynizmu.
Wysoko ceniony za granicą Borowczyk zapisał się przede wszystkim skłonnością do łamania tabu i przekraczania kolejnych granic dobrego smaku – przykładem tego jest legendarna scena seksu w „Bestii” (1975), w której sfilmowano monstrualnego członka tytułowego potwora w fazie gigantycznej ejakulacji.