"Nie ma małych ról, są tylko mali aktorzy"
Krystyna Feldman debiutowała w zawodzie jeszcze przed drugą wojną światową i przez następne 70 lat obsadzano ją na dalszym planie. Nigdy nie miała z tym problemu, powtarzała za swoją mamą, że "nie ma małych ról, są tylko mali aktorzy".
- Epizod to projekcja postaci bardzo skondensowanej, zwięzłej, ale zawsze pełnej. W niedużym fragmencie trzeba strzelić w dziesiątkę. Epizod ani nie ogranicza aktora, ani w niczym mu nie ujmuje. [...] Epizod czemuś służy i trzeba dać z siebie wszystko, jeszcze bardziej niż w głównej roli - tłumaczyła w magazynie "Kino".
Krystyna Feldman była bardzo samokrytyczna i na różne sposoby mobilizowała się do gry na najwyższym poziomie.
- Czasem, gdy siedziała w garderobie i przygotowywała się do spektaklu, patrzyła w lustro i mówiła do siebie: "No i co, no i co, no i co ty tutaj, co tak patrzysz?". [...] Nieraz też dawała sobie klapsy po policzkach za coś, bo mówiła, że trzeba czasami siebie musztrować - opowiadała aktorka, Antonina Choroszy, dla PAP.