''Od wszystkich dostawałem w kość''
To, co mogło stać się jego niewątpliwym atutem – imponujący wzrost, postura sportowca i męska uroda – okazało się jednak dla Perepeczki pewną przeszkodą. Filmowcy nie mieli na niego pomysłu, nie potrafili wykorzystać jego potencjału.
- Te moje 190 cm jest niekiedy trudno wykorzystać na scenie* – mówił w wywiadzie dla portalu JWIP.pl. -* Gdybym był bardziej przewidujący, zostałbym piłkarzem.
Zresztą sport już od dzieciństwa był jego największą pasją.
- W młodości byłem chuderlawym chłopakiem. Od wszystkich dostawałem w kość. Wmawiano mi, że jestem chory na serce. Ojciec zaprowadził mnie do warszawskiego klubu wioślarskiego „Wisła” - wspominał. Potem zafascynowało go bieganie. - Zacząłem biegać i okazało się, że choroba serca jakoś minęła. Z biegów przerzuciłem się na koszykówkę – opowiadał. Był tak dobry, że trafił do drużyny juniorów Legii. Piłkę porzucił, kiedy przyjęto go do szkoły aktorskiej.
- Dziś żałuję, może należało tę koszykarską przygodę pociągnąć dłużej.