Trwa ładowanie...

"Irrational Man": Powtórka z Dostojewskiego [RECENZJA]

"Irrational Man": Powtórka z Dostojewskiego [RECENZJA]
drhjvlx
drhjvlx

Nie ulega wątpliwości. Woody Allen to nie człowiek. To maszyna, która wypluwa z siebie film za filmem. W ostatnim czasie robot-reżyser musiał przejść aktualizację, bo takie dzieła jak "Blue Jasmine" czy "Magia w blasku Księżyca" przywracały wiarę w renesans jego dokonań. Niestety, pokazany właśnie premierowo na 68. edycji festiwalu filmowego w Cannes "Irrational Man" to już potknięcie. Pewnie złapał Woody jakiegoś wirusa.

Niegrzecznie jest żartować z Allena, że cierpi na starczą demencję, że się powtarza i w kółko karmi nas tymi samymi historiami. Przecież wszystko już było, każdą historię już opowiedziano, wiadomo. A że Woody opowiedział nam już „Zbrodnię i karę” Dostojewskiego kilka razy? Cóż, zazwyczaj udawało mu się znaleźć dla tej opowieści nową formę, zauważyć to, czego wcześniej nie widział, zwrócić uwagę na to, co przegapiliśmy, zapoznając się z lekturą. Tym razem wybitne dzieło rosyjskiego pisarza nowojorczyk uzupełnił o twórczość i refleksje Patricii Highsmith. Efekt nie jest najgorszy, ale daleki od rewelacji. Ma „Irrational Man” kilka zabawnych momentów, jest dobrze zagrany i, jak zawsze, oprawiony ciekawą muzyką i ładnie nakręcony. Ale to za mało, żeby mówić o sukcesie. Kto nie widział „Zbrodni i wykroczeń”, „Wszystko gra” czy „Snu Kasandry”, może nawet ten film łyknie. Pozostali, co najwyżej, dobrodusznie ziewną.

Allen coraz częściej karmił nas ostatnio historiami, w których objawiał się jego smutek, cynizm i zawód tym, że nawet jako intelektualista posiadający wiedzę niedostępną byle śmiertelnikowi nie jest w stanie za jej pomocą ruszyć z posad bryły świata. Ani bryły filmu. W „Irrational Man” kontynuuje więc obśmiewanie filozofii i naiwnych dylematów, które przetaczają się przez wielkie dzieła filmu i literatury od dekad. Z wykładowcy uniwersyteckiego robi współczesnego Raskolnikowa (Joaquin Phoenix), rola Soni przypada zaś jego studentce (Emma Stone), z którą ten nawiązują romans. Tradycyjnie reżyser łączy intelektualny wywód z humorem. Raz żart trafia mu się lepszy, raz gorszy, ale żaden nie zapada w pamięć na tyle, by cytować go po seansie. Także przemyślenia twórcy nie udzielają się widzowi. Jego film nie dostarcza nawet ćwierci podobnych tematów do dyskusji, co będące inspiracją scenariusza dzieło Dostojewskiego.

Mimo to, "Irrational Man" nie podważa intelektualnej klasy Allena. To wciąż kino błyskotliwe, przepełnione intertekstualnymi odniesieniami, stawiające niewygodne pytania. Nie wnosi ono jednak wiele nowego w dotychczasowy dorobek twórcy „Annie Hall”. Jest jak wykład ulubionego profesora, którego student musi wysłuchać po raz wtóry, bo powtarza rok. Odbiór w dużej mierze zależy więc od nastawienia do wykładowcy. Może okazać się niegroźną powtórką z rozrywki albo usypiającym przypomnieniem tego, czego dowiedzieliśmy z poprzednich filmów. Woody’emu pozostaje więc życzyć dobrego programu antywirusowego i czekać na przyszły rok, kiedy zapewne zaprezentuje na festiwalu w Cannes, bo gdzieżby indziej, swój kolejny obraz.

Ocena: 5/10

drhjvlx
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
drhjvlx