10. edycja festiwalu filmów rosyjskich „Sputnik nad Polską”: wszystkie oblicza rosyjskiego kina
Co robić, by światowe media nie przedstawiały Rosjan wyłącznie jako „dzikusów w czołgach”? Ile za naszą wschodnią granicą znaczą obecnie słowa takie jak „reputacja” czy „honor”? Dlaczego kino autorskie przestało w Rosji niemal całkowicie istnieć, choć w kraju tym co roku powstaje około 300 filmów? Na te, i wiele innych pytań odpowiadają goście dobiegającego końca „Sputnika nad Warszawą” – największego przeglądu rosyjskiego kina w Europie. 10. edycja imprezy po raz kolejny udowadnia, że to co w niej najważniejsze, to nie tylko filmy, ale także goście. Na szczególną uwagę zasługują dwaj z nich - Aleksiej Krasowski i Andriej Konczałowski. Opowiadając o swoich produkcjach reżyserzy nie uciekają od gorzkich uwag na temat swojej ojczyzny. Rozmowy z nimi prezentujemy poniżej.
11.11.2016 | aktual.: 12.11.2016 18:05
Jednym z najciekawszych filmów prezentowanych w tegorocznej sekcji konkursowej jest „Windykator”, pełnometrażowy debiut Aleksieja Krasowskiego. To zrealizowany bez państwowego dofinansowania, kameralny thriller rozgrywający się niemal w całości w jednym pomieszczeniu, z wirtuozerską rolą Konstantina Chabienskiego. Tytułowy windykator jest mistrzem w odzyskiwaniu długów. Bez uciekania się do przemocy fizycznej jest w stanie trafić w czuły punkt klientów i skutecznie zastraszyć ich wyłącznie przy pomocy telefonu. Pewnego dnia windykator sam staje się celem. Kobieta, która twierdzi, że bohater doprowadził do śmierci jej męża, oskarża go o popełnienie straszliwego przestępstwa. Mężczyzna musi w jedną noc oczyścić się z zarzutów.
„Windykator” zdobył na 27. Otwartym Rosyjskim Festiwalu Filmowym „Kinotawr” w Soczi nagrody za najlepszą rolę męską dla Konstantina Chabienskiego oraz za najlepsze zdjęcia dla Denisa Firstowa.
– Nie podobają mi się tematy, jakie państwo narzuca reżyserom – mówi twórca „Windykatora” pytany, dlaczego nie zdecydował się ubiegać o państwowe dofinansowanie dla swojego filmu. – Niemal zupełnie przestano u nas tworzyć kino autorskie. To przykre. Dlatego nie chcę pracować z ludźmi, którzy uosabiają cały ten koszmar, który ma miejsce w kulturze i polityce – dodaje.
Największym wydarzeniem tegorocznej edycji festiwalu była wizyta Andrieja Konczałowskiego, który przyjechał do Warszawy, by promować swój film „Raj”, ubiegający się o nagrodę w Konkursie Głównym. Wyróżniony Srebrnym Lwem za najlepszą reżyserię na 73. MFF w Wenecji obraz opowiada o ludziach, których losy skrzyżowały się w czasie II wojny światowej – rosyjskiej arystokratce i uczestniczce francuskiego ruchu oporu, Francuzie kolaborującym z Niemcami oraz wysoko postawionym oficerze SS.
„Raj” jest tegorocznym kandydatem Rosji do Oscara, mimo że do tej pory Konczałowski raczej z rezerwą wypowiadał się o tej nagrodzie. Dwa lata temu postanowił wycofać swój film „Białe noce listonosza Aleksieja Triapicyna” z oscarowego wyścigu. Tłumaczył wtedy, że nie lubi atmosfery rywalizacji, hollywoodzkiego Oscara uważa za nagrodę przede wszystkim amerykańską, zaś sam podział filmów na anglojęzyczne i nieanglojęzyczne za przejaw dyskryminacji. W tym roku Rosjanin postanowił jednak reprezentować swój kraj w oscarowych zmaganiach, a swoją decyzję tłumaczy względami politycznymi:
– Bardzo dużo mówi się teraz w mediach o Rosji, przedstawiając ją w negatywnym świetle. Również w Polsce mówi się, że Rosjanie są agresorami i temu podobne bzdury – mówi Konczałowski. – Dlatego postanowiłem pojechać do Stanów Zjednoczonych i pokazać tam mój film. Chciałbym, żeby Amerykanie zrozumieli, że my, Rosjanie, jesteśmy normalnymi ludźmi, a nie jakimiś dzikusami w czołgach – tłumaczy.
Po raz pierwszy w historii festiwalu „Sputnik nad Polską” o nagrody powalczą filmy dokumentalne w sekcji „Rosja w dokumencie. Konkurs filmów dokumentalnych”. O nagrodę ubiegają się m.in. „Męski wybór” Jeleny Demidowej, opowiadający o mężczyznach, którzy wydobywają gaz na północy Rosji w odciętym od świata miasteczku, z dala od bliskich i cywilizacji. Zima trwa tutaj ponad 260 dni w roku i nawet tutejsi Nieńcy opuszczają wtedy to miejsce i przenoszą się na południe. W sekcji znalazł się również zdobywca Złotego Rogu na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym „Mój przyjaciel Borys Niemcow” Zosi Rodkiewicz, portret lidera rosyjskiej opozycji Borysa Niemcowa, byłego premiera Federacji Rosyjskiej i zagorzałego przeciwnika Putina.
Tegoroczna edycja festiwalu filmów rosyjskich "Sputnik nad Polską" potrwa do 13 listopada. W sekcji Konkurs Główny o Grand Prix walczy 15 fabularnych filmów z ostatnich dwóch lat. Wśród nich m.in. „Zoologia” Ivana Twierdowskiego, nagrodzona na 27. Otwartym Rosyjskim Festiwalu Filmowym „Kinotawr” w Soczi za najlepszą rolę kobiecą dla Natalii Pawlenkowej, „Insight” Aleksandra Kotta, zdobywca wielu nagród, w tym dla najlepszego filmu na Festiwalu Filmów Centralnej i Wschodniej Europy „GoEast” w Wiesbaden, czy „Uczeń” Kiriłła Sieriebriennikowa, wyróżniony nagrodą im. François Chalais’go na 68. MFF w Cannes.