10 filmów lepszych od "50 twarzy Greya"
14.02.2015 | aktual.: 16.04.2019 12:45
Wreszcie do kin wchodzi długo oczekiwana, gorąco reklamowana i zapowiadająca się na hit ekranizacja bestsellerowej książki „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Od momentu rozpoczęcia zdjęć filmowi Sam Taylor-Johnson towarzyszyły skandale mniejsze i większe, począwszy od wyboru obsady po pełne podniecenia oczekiwanie, czy wszystko, co opisuje książka znajdzie się na ekranie.
Wreszcie do kin wchodzi długo oczekiwana, gorąco reklamowana i zapowiadająca się na hit ekranizacja bestsellerowej książki „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Od momentu rozpoczęcia zdjęć filmowi Sam Taylor-Johnson towarzyszyły skandale mniejsze i większe, począwszy od wyboru obsady po pełne podniecenia oczekiwanie, czy wszystko, co opisuje książka znajdzie się na ekranie.
To, co jednak wzbudza sensację wokół książki – biczowanie, całkowite oddanie, seks podszyty przemocą – dla kina już od dawna nie jest nowością. Od około czterdziestu lat kolejne tabu są łamane, pokazując coraz więcej, coraz śmielej i zupełnie bez zahamowań. Przy tym, co działo się na ekranie w innych filmach, sceny erotyczne w „Pięćdziesięciu twarzach Greya” mogą się okazać bladym romansidłem prezentującym nie lada pruderię. Filmowi Sam Taylor-Johnson naprawdę będzie trudno pokazać w tym temacie coś oryginalnego i naprawdę skandalicznego.
10 dni prostytuowania się
“Życie Adeli” (2013) Abdellatifa Kechiche’a zasłynęło nie tylko jako pierwszy w historii film na podstawie komiksu, który otrzymał Złotą Palmę w Cannes. Sporo zamieszania wzbudziły długie, niezwykle realistyczne sceny seksu między dwiema głównymi bohaterami.
Parę miesięcy później oliwy do ognia dolały same aktorki, wspominając, że nad dziesięciominutową sceną zbliżenia pracowały dziesięć dni. Obie zgodnie twierdziły, że po jej nakręceniu czuły się jak prostytutki, wykorzystane przez demonicznego reżysera. Jego metody pracy uznały za nadużycie. Głos w sprawie zabrała również autorka komiksowego pierwowzoru, która, choć pochwaliła cały film, wyraźnie negatywnie oceniła obecność w nim scen erotycznych.
Orgia i jedzenie
Już w swoim pierwszym filmie, “Kolekcjonerce” (2008), Kristina Buozyte zarysowała fascynacje, które rozwinęła w swojej późniejszej twórczości. W nakręconych cztery lata później „Znikających falach” zaproponowała fabułę pełną niepokojących i odważnych scen.
Osią tego filmu uczyniła związek między kobietą w śpiączce i mężczyzną, który poddał się dziwnemu eksperymentowi. Gdy oboje spotykają się gdzieś, w alternatywnym świecie swoich umysłów, wszelkie konwenanse przestają istnieć. W poszerzaniu granic intymności przoduje zwłaszcza kobieta, która zdradza fascynację m.in. sitofilią, voyeuryzmem i udziałem w orgii.
We wszystkich konfiguracjach
Ciężko powiedzieć czego w dwóch częściach “Nimfomanki” (2014) Larsa von Triera nie ma. Seks podszyty przemocą, występujący w różnych konfiguracjach płciowych i ilościowych, uprawiany za torebkę czekoladowych cukierków, dla zabawy, z przyzwyczajenia i dla pobudzenia.
W wersji rozszerzonej do tego wszystkiego dochodziła jeszcze scena aborcji, której bohaterka dokonuje sama na sobie – w Danii ponoć trzy osoby w tym momencie zemdlały. I choć wcześniej wydawało się, że Lars von Trier osiągnął już na płaszczyźnie przełamywania tabu wiele, „Nimfomanka” pokazała, że było jeszcze wiele w tym temacie do zrobienia. A teraz pytanie, czy duńskiego reżysera ktoś spróbuje przebić?
Zakazany na 20 lat
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych filmów erotycznych do dziś pozostaje „Imperium zmysłów” (1976) Nagisy Oshimy. Do legendy przeszła już scena, w której bohaterowie przekazują sobie swoje najintymniejsze soki za pośrednictwem...jedzenia. A jest ona tylko jednym z wielu elementów erotycznej gry, jaką toczą między sobą Sada i Kichizo.
Film uznano za tak obsceniczny, że w niektórych krajach zakazano jego wyświetlania nawet na dwadzieścia lat. W drodze na jego premierę na festiwalu w Berlinie, kopię skonfiskowano podejrzewając, że to próba nielegalnego przemytu przez granicę filmu pornograficznego.
Najgorsze dzieło życia
Tuż po swojej premierze na festiwalu w Cannes „The Brown Bunny” (2003) Vincenta Gallo obwołano jednym z najgorszych filmów w historii kina. Ogień krytyki skierowano nie tylko przeciwko reżyserowi (który uważał, że to dzieło jego życia), ale także przeciwko grającej w nim główną rolę Chloe Sevigny.
Aktorka zagrała w nim bowiem długą scenę fellatio – według legendy niesymulowaną. Moment okazał się na tyle kontrowersyjny, że mało kto mógł go znieść – włącznie z agencją aktorki, która po tym filmie zerwała z nią kontrakt. Sama Sevigny zawsze tego filmu broniła, twierdząc, że w „The Brown Bunny” wystąpiła w o wiele pikantniejszych momentach, które ostatecznie nie weszły do filmu.
Domina panią domu
Oliver (Gerard Depardieu)
to pospolity złodziejaszek, który pewnego dnia włamuje się do niewłaściwego domu. Niby niewinny, wycofany, a jednak spotkanie z mieszkającą w nim dominą, Ariane, nie pozwala mu nie brnąć w znajomość z nią dalej.
To początek historii opowiedzianej przez Barbeta Schroedera w „Maitresse” (1976) – historii o przekraczaniu granic intymności i walce o władzę. W grę między Oliverem i Arianę zostają zaangażowani także inni ludzie, ale konfrontacja między kochankami jest tylko kwestią czasu. Po drodze do niej będą klapsy, gaszenie papierosa na ciele, łojenie pośladków skórzanym pasem, przekuwanie sutków igłami, a na koniec – przybijanie penisa do deski. Ale prawdziwym finałem tej wojny będzie orgiastyczna przejażdżka samochodem, w ramach której bohaterowie mają zamiar doświadczyć szczytów uniesienia.
Rodzinny trójkąt
„Moebius” (2013) Kim Ki-duka to w kwestii przełamywania tabu klasa sama dla siebie. Mało który film potrafi zrobić bowiem z penisa tak paradoksalnego głównego bohatera.
Fabuła „Moebiusa” kręci się całkowicie wokół niego – tego penisa, którego matka ucina we śnie synowi i następnie ucieka z nim z domu (z penisem, nie z synem). Ojciec nie może tego przeżyć, zwłaszcza, gdy chłopaka zaczynają prześladować w szkole rówieśnicy. Decyduje się poddać operacji przeszczepu i oddać mu swoje przyrodzenie.
To oczywiście nie wszystko, bo jesteśmy dopiero w jakieś dwudziestej minucie filmu, a dalej jest nie mniej ciekawie. Zwłaszcza kiedy matka wraca do domu i odkrywa, że penis męża, którym dotąd była tak zafascynowana, teraz należy do jej syna…
Legendarna reżyserka
Catherine Breillat to w temacie przełamywanie erotycznych tabu prawdziwa ikona. Nakręciła film o kobiecie totalnie wyzwolonej, o dziewczynie podglądającej stosunki starszej siostry i damie uprawiającej seks z nieznajomymi. Ale jej prawdziwym opus magnum pozostaje „Anatomia piekła” (2004) ze słynną sceną, w której mężczyzna wkłada kobiecie do pochwy grabie.
Amira Casar, która wystąpiła w tej scenie, twierdziła, że nie zagrała w „Anatomii piekła” żadnej sceny erotycznej, za każdym razem mając dublerkę. Co ciekawe, podobne oświadczenie wydał odtwórca głównej roli męskiej w filmie, Rocco Siffredi, który na co dzień pracuje jako gwiazdor filmów pornograficznych.
Kobiece fantazje
Dziś to już nie jest film tak kontrowersyjny jak kiedyś. Jednak w 1986 roku „Dziewięć i pół tygodnia” Adriana Lyne’ a wzbudzało zainteresowanie i odrzucenie – zwłaszcza wśród amerykańskich dystrybutorów. Przez długi czas film nie mógł znaleźć szansy na rozpowszechnianie ze względu na wysoką kategorię wiekową, jaką mu przyznano.
Dopiero po tej batalii odsłonił się w pełnej krasie, przedstawiając historię romansu pracownicy galerii sztuki z tajemniczym biznesmanem. Ich związek ma charakter osobliwej gry, w której skład wchodzą m.in. seks w miejscach publicznych i biczowanie. Panem i władcą sytuacji jest tu zdecydowanie mężczyzna, kierujący całą tą zabawą, spełniającą jednak – jak się wydaje – bardziej fantazje kochanki niż swoje.
Tylko w samochodzie
Podobno w chwilach wyjątkowego niebezpieczeństwa łatwiej się zakochać w osobie stojącej obok, nawet jeśli to kompletnie obcy człowiek. W „Crash – Niebezpieczne pożądanie” (1996) David Cronenberg zdaje się tę teorię potwierdzać – i ciągnąć dalej.
Samochody Jamesa i Helen zderzają się czołowo i od tego momentu rozpoczyna się między nimi dzika erotyczna gra. Główną rolę odgrywają w niej samochody i seks. James i Helen przyłączają się do grupy odtwarzającej śmiertelne wypadki takich symboli seksu, jak James Dean. Tam poznają ludzi podobnych sobie: podnieconych dotykaniem metalowych części samochodu, kochających się we wrakach pojazdów i pragnących osiągnąć orgazm w chwili śmierci.
(ul/łs/mn)