37. Gdynia Film Festival: ''Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa'' - recenzja filmu
„Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa” w reżyserii Wiktora Skrzyneckiego, prezentowany w „Panoramie polskiego kina”, to ukłon w stronę młodego widza. Film będący ekranizacją jednej z cyklu książek Rafała Kosika jest dosyć udaną próbą przeniesienia opowieści science fiction na duży ekran. Dobrym pomysłem jest adaptowanie twórczości dla nastolatków, ponieważ w ostatnich latach mieliśmy niezbyt wiele polskich produkcji tego rodzaju, a przecież obecne pokolenia powinny mieć coś swojego, jak kiedyś fani Pana Kleksa, „Dwóch światów”, czy „Tajemnicy Sagali”.
Film opowiada o wakacjach trójki przyjaciół – Felixa, Neta i Niki, z których każdy ma jeden szczególny talent. Felix jest urodzonym fizykiem i wynalazcą, Net ekspertem od sztucznej inteligencji, a Nika (co jest nieco stereotypowe i anachroniczne) ma doskonałą intuicję, pozwalającą przeczuwać kłopoty. Potrafi też siłą woli zatrzymać pewne niespodzianki losu i odwrócić bieg wydarzeń, oczywiście tych niesprzyjających. Czyli panowie mają konkretne umiejętności, a ich koleżanka tylko niezawodny instynkt. Trochę to mizoginistyczne, zwłaszcza w drugiej dekadzie XXI wieku. Prawda, panie reżyserze?
Film Skrzyneckiego z pewnością powinni obejrzeć uczniowie gimnazjów, ponieważ pokazuje, że inteligencja i talent nie degradują ucznia do roli skompromitowanego kujona. Wręcz przeciwnie – okazuje się, że wiedza pomaga wybrnąć przyjaciołom z kłopotów, a znajomość praw fizyki może ocalić skórę nawet temu, który uważa, że na naukę szkoda czasu.
Produkcja jest pomyślana jako pocztówka z wakacji i istotnie ogląda się ją z przyjemnością, nie ma w niej dłużyzn (chociaż niektóre wątki w książce mogą się sprawdzać, natomiast w filmie powodują chaos i odwracają uwagę od głównego wątku) i dosyć brawurowo przechodzi do sedna akcji. Pytanie tylko, dlaczego w polskiej literaturze dla młodzieży tajemnica zwykle ma związek z II wojną światową i Hitlerem? Takie połączenie nie brzmi zbyt zachęcająco dla młodego widza i budzi także niepokój wśród rodziców. Czy nie warto skupić się na innym wycinku historii zamiast po raz kolejny pokazywać jak trójka zdolnych dzieciaków przechytrza żołnierzy Wehrmachtu i zapędza ich w kozi róg? Brzmi to dosyć kuriozalne i takie też jest w istocie. Występny rybak i Niemiec z okresu II wojny światowej kontra grupa nastolatków – ten motyw jest zgrany jak stara płyta. Warto by sięgnąć po coś nowszego, zwłaszcza że w filmie pojawiają się najnowsze technologie (Manfred, jako reprezentant sztucznej inteligencji, mówiący głosem Cezarego
Pazury). Co ciekawe – dwójka bohaterów nie ma telefonów komórkowych, co zostało podkreślone, a mimo tego nie uchodzą za dziwaków oderwanych od rzeczywistości.
„Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa” sprawi przyjemność fanom zakrzywiania czasoprzestrzeni, wątków science fiction i logicznych łamigłówek. Z pewnością wielbiciele twórczości Rafała Kosika będą szturmować polskie kina. Co ciekawe, na pokazie festiwalowym dominowali dorośli widzowie i bawili się całkiem nieźle. To chyba dobry prognostyk dla filmu Skrzyneckiego przed premierą ogólnopolską.
Ocena: 6/10