62. Berlinale ruszyło. Popularne gwiazdy, niezależni geniusze... i tabuny widzów
Tegoroczne Berlinale się rozpędza. W ciągu kolejnych dni widzowie i dziennikarze z całego świata nie będą spać i jeść, a mimo tego będą szczęśliwi, biegając z papierowym kubkiem kawy z seansu na seans.
Choć festiwal ledwie ruszył, goście mieli okazję obejrzeć już m.in. najnowszy film z Diane Kruger (kostiumowe “Farewell my queen" otwierało festiwal na uroczystej gali z udziałem gwiazd), reżyserski debiut Angeliny Jolie "In the land of blood and honey o konflikcie w byłej Jugosławii, czy fascynujący dokumentalny manifest Wernera Herzoga o lokatorach celach śmierci, "Death Row". Ogromnym zainteresowaniem cieszył się pierwszy pokaz "Sponsoringu" Małgośki Szumowskiej, na który zabrakło biletów już kilka dni wcześniej. Nie zabrakło niespodziewanych olśnień; widownię zachwycił między innymi całkiem pozbawiony gwiazdorskiego blichtru "Keep the lights on" Iry Sachsa i skupiona, wyciszona "La demora" Rodrigo Plá. W tym roku Berlinale ma atrakcyjne propozycje dla każdego typu widza. Jak zawsze śledzić będzie można pokazy filmów z całego świata, podzielone aż na szesnaście pełnych fajerwerków sekcji. W zeszłorocznym konkursie głównym zwyciężyło typowane na tegorocznego zdobywcę Oscara "Rozstanie". Ci, którzy mieli okazję docenić maestrię Farhadiego (film był dystrybuowany w Polsce) wiedzą, jak wysoko zawieszona jest poprzeczka. W tym roku konkurencja jest mocna, o Złotego niedźwiedzia walczą m.in. najnowsze filmy Brillante Mendozy, Christiana Petzolda, czy Billy'ego
Boba Thorntona. Oprócz sekcji stricte filmowych Berlinale ma też w swojej ofercie coś naprawdę wyjątkowego. Jak co roku na festiwalu spotkają się twórcy, którzy tworzą filmy... o jedzeniu. Różne rodzaje kina – zaangażowane dokumenty, lekkie fabuły, wizualne eseje - które łączy wspólna fascynacja, oglądać będzie można w trakcie specjalnych pokazów połączonych z wykwintnym poczęstunkiem, przygotowywanym przez najznakomitszych szefów kuchni. Po raz szesnasty zostanie także przyznana nagroda Teddy, czyli wyróżnienie dla najlepszego filmu o tematyce LGBT (dotykającej zagadnień z pola homo-, bi-, trans-seksualizmu). W przeszłości jury nagradzało wielu wybitnych twórców, jak choćby Dereka Jarmana, Todda Haynesa czy Pedro Almodóvara.
Mimo obfitości ambitnych seansów, od filmów krótkich, przez dokumenty po fabuły, fani kina popularnego nie będą jednak zawiedzeni. W planach są bowiem projekcje przyszłych hitów; na konferencjach prasowych będzie można porozmawiać m.in. z Meryl Streep, Angeliną Jolie, Stephenen Daldrym, Stevenem Soderbergh, Michaelem Fassbenderem, Antonio Banderasem czy Salmą Hayek. Podobno do Berlina zawitać mają także Brad Pitt, promujący "Bel Ami" Robert Pattinson i Uma Thurman, obecni będą także autorzy "Young Adult" z Charlize Theron.
REKLAMA
Zwycięzców poznamy na uroczystej ceremonii zamknięcia, która jak co roku podsumuje festiwal. Na wyniki przyjdzie jednak cierpliwie poczekać – jury, w skład którego wchodzą same sławy (Mike Leigh, przewodniczący, Charlotte Gainsbourg, Jake Gyllenhaal, Ashgar Farhadi, Barbara Sukova, Anton Corbijn)
ogłosi je oficjalnie dopiero 18 lutego.