Niesforne zwierzęta
Mandat pracę na planie wspominała niezwykle dobrze, choć przyznawała, że nierzadko problemy sprawiały zwierzęta - które wcale nie były takimi posłusznymi aktorami.
- Moje dwa psy to międzynarodowi aktorzy rodem z Czech. Jeden z nich, starszy, nie robił sobie zbyt wiele ze swoich zawodowych obowiązków, więc musieliśmy brać go nieraz sposobem - opowiadała w "Wysokich Obcasach".
- Nasmarowaliśmy więc mnie w jednej ze scen pasztetową, a gdy ta nie zadziałała – smalcem. Wtedy oba psy mnie pokochały, choć nie do końca w taki sposób, o jaki nam chodziło. Z dzikiem też nie było łatwo, bo zamiast wejść i wyjść z szopy, w której Duszejko rzeźbi w drewnie, postanowił nie tylko zostać, ale także skonsumować jej dzieło, a trudno się sprzeczać o sztukę z kimś, kto ma kły.