Aniołki Charliego uratowane przez Larę Croft?
Taki scenariusz mógł wymyślić tylko Sylvester Stallone. Na gwiazdorze tegoroczne filmy akcji nie zrobiły najlepszego wrażenia. Twierdzi on, że równie dobrze można by je ze sobą wymieszać, efekt takiego zabiegu puszczać jako nową produkcję, a i tak nikt by się nie połapał.
Rocky, Rambo i Specjalista w jednym uważa, że obecne przeboje kinowe nie mają w sobie niczego innowacyjnego i w zbyt dużym stopniu bazują na technice komputerowej.
Stallone wyjaśnia: "Gdyby ktoś się upił i pomieszał wszystkie tegoroczne letnie filmy akcji nie dałoby się odróżnić jednego od drugiego... Mówię wam, Aniołki Charliego są gonione przez Hulka, a na ratunek Aniołkom wyrusza Lara Croft. Na to wszystko do akcji wkraczają Bad Boys II, którzy załatwiają Hulka. Jakby dołączyć do tego jeszcze X-Man'a to można zrobić 25 godziny maraton. Gdyby tak puścić to potem w Rosji, to oni by się nigdy nie połapali, że to nie jest jeden film".
Chyba jednak prędzej daliby się nabrać Amerykanie...