"Ani przez moment nie zwątpiła"
Praktycznie nikt nie wiedział, że Ciepielewska choruje. Słowem nie wspomniała, że lekarze zdiagnozowali u niej raka.
Do ostatniej chwili była przekonana, że zwalczy chorobę. Nic się nie zmieniło. Dalej planowała udział w kolejnych artystycznych projektach, spotykała się z przyjaciółmi, pomagała znajomym w rozwiązywaniu ich problemów.
W kwietniu 2006 roku, miesiąc przed śmiercią, zadzwoniła do Witolda Sadowego.
- Żartowaliśmy, śmialiśmy się, wspominaliśmy stare, dobre czasy. Jak zawsze Anka była niezwykle serdeczna i miła. Słowem nie wspomniała o chorobie – tłumaczył w "Życiu na gorąco". - Potem, gdy już wiedziała, ani przez moment nie zwątpiła, że pokona raka.
Odeszła 20 maja 2006 roku.