Dziewczyna z prowincji
Wiodło jej się nie tylko na polu zawodowym. Na jednej ze studenckich imprez poznała bowiem mężczyznę, u boku którego miała spędzić następnych kilkadziesiąt lat. Śliczna blondynka od razu wpadła w oko Jackowi Bursztynowiczowi (na zdjęciu).
- Staliśmy na balkonie w jego mieszkaniu na trzecim piętrze przy ulicy Nowogrodzkiej i długo rozmawialiśmy. Zachwycił mnie swoją delikatnością, wrażliwością i inteligencją. Bardzo miło nam się rozmawiało. Jacek traktował mnie jak partnerkę, a nie jak dziewczynę z prowincji, głupią gęś – wspominała w wywiadzie dla „Na językach”.
Później było jak w filmie. Bursztynowicz stał z przyjacielem na korytarzu w szkole teatralnej.
- Pierwsza dziewczyna, która zbiegnie po tych schodach będzie moją żoną – oznajmił. A kiedy ujrzał Barbarę, uznał, że to nie może być przypadek.
Ona jednak, choć Bursztynowicz przypadł jej do gustu, początkowo wcale nie była pewna, czy chce się z nim wiązać.