Walka o rolę
O rolę Jezusa ubiegało się wielu aktorów, w tym 17-letni John Travolta. I chociaż ostatecznie angażu nie dostał, producent Robert Stigwood obiecał mu, że o nim nie zapomni - i tak trzy lata później Travoltę zatrudniono do "Gorączki sobotniej nocy". Faworytem był naturalnie Ian Gillan (wcielający się w Jezusa na płycie), ale muzyk odmówił, bo to przeszkodziłoby w planach jego zespołu Deep Purple.
Tytułową rolę powierzono więc Tedowi Neeleyowi (na zdjęciu), który zjawił się w hotelu reżysera przebrany za Chrystusa. Angaż wspominał miło z wielu powodów - między innymi dlatego, że właśnie na planie spotkał Leeyan Granger, która została później jego żoną.