Mroczne sekrety
Według ustaleń dokumentalistów, Murphy nie była typem gwiazdy, która prowadziła rockandrollowy tryb życia. Co prawda na branżowych imprezach nie zgrywała abstynentki, ale nikt jej nie kojarzył z narkotykami i wylewaniem za kołnierz. Dopiero wiele lat po śmierci wyszło na jaw, że Murphy razem z mężem regularnie zażywała w nocy antydepresanty, a rankiem stymulanty, by dalej być "na chodzie".
Podczas takich całonocnych imprez Monjack zachęcał żonę do udziału w niepokojących sesjach zdjęciowych, w których przebierał… ją za lalkę. Murphy nigdy nie skarżyła się na męża publicznie, ale informatorzy są przekonani, że Monjack wykorzystywał ją do cna. Żył na jej koszt i w niecałe trzy lata przepuścił 3 mln dol. z jej oszczędności. Kontrolował praktycznie każdy aspekt jej życia. Chwilę po ich ślubie w 2007 r. zwolnił osoby odpowiedzialne za karierę małżonki i sam uczynił się jej menadżerem.
Kiedy Brittany Murphy zmarła, mąż i teściowa (na zdjęciu) zorganizowali sobie kontrowersyjną sesję zdjęciową. Szybko pojawiły się głosy, że Monjack i matka aktorki wyglądają jak pogrążeni w żałobie rodzice. Zaczęto spekulować o rzekomym romansie i celowym otruciu 32-latki. Jak było naprawdę? Tego autorzy filmu dokumentalnego nie ustalili.