Lekarz był w szoku
Za drugim razem Buzek wysłano do niemieckiej kliniki. Opiekujący się nią profesor Franz Berthold był w szoku i mówił, że w całej swojej karierze po raz pierwszy spotkał się z przypadkiem, kiedy ziarnica wraca ze zdwojoną siłą. Rodzice towarzyszyli córce niemal całymi dniami, zapewniając ją, że wróci do zdrowia. A ona nie zamierzała się poddawać.
Po kolejnych operacjach i chemioterapii była bardzo osłabiona, ale faktycznie zaczęła wracać do zdrowia. Walka z chorobą zajęła jej aż cztery lata - do domu wróciła dopiero w 1989 r.
- Dziś myślę o swojej chorobie w kontekście tego, ile zawdzięczam ludziom. Rodzicom, lekarzom, ale też obcym - zwierzała się aktorka.