Cage omal nie spłonął żywcem
Reżyser John Woo musiał zatrzymać zdjęcia, kiedy Nicolas Cage ryzykując życie rzucił się w stronę wybuchającego ładunku.
Podczas zdjęć do filmu wojennego Szyfry Wojny, Cage omal nie spłonął żywcem, kiedy podmuch wiatru zmienił kierunek kontrolowanego wybuchu.
Aktor przyznaje, że praca na planie bardzo go pochłonęła i w pewnym momencie po prostu myślał, że rzeczywiście jest żołnierzem, który próbuje ratować swoich towarzyszy.
Ogień buchał mi w twarz, a ja czułem się rozdarty pomiędzy lękiem o własne bezpieczeństwo i chęcią dobrego zagrania sceny, opowiada Cage. Wtedy usłyszałem, jak Woo krzyczy za moimi plecami -"Cięcie, cięcie!"
Woo nalegał, aby zamiast wygenerowanych komputerowo huków, na planie wybuchały prawdziwe ładunki, co zdaniem Cage'a uczyniło pracę przy tym filmie wyjątkowo emocjonującą.
,b>Mieliśmy około 250 bomb wypełnionych benzyną. W swoim zawodzie często musimy wyobrażać sobie, że rzeczywiście jesteśmy w jakimś miejscu, ale podczas tego filmu nie musieliśmy specjalnie udawać.