Casey Affleck skomentował sprawę oskarżenia o molestowanie. Jedną z ofiar była Polka
Cassey Affleck przeprosił za "nieprofesjonalne zachowanie" na planie – osiem lat po tym, jak wniesiono przeciw niemu pozew o molestowanie.
Sprawa rozpoczęła się w 2010 roku. Affleck pracował wówczas nad "Joaquin Phoenix. Jestem, jaki jestem", filmem dokumentalnym o upadku Joaquina Phoenixa, który wzbudził ogromne kontrowersje. Jeszcze większe pojawiły się później, kiedy rozpętała się kolejna medialna burza - i to już nie na tle artystycznym. Dwie współpracownice Afflecka, producentka filmu Amanda White i polska operatorka Magdalena Górka, oskarżyły go o molestowanie seksualne.
Sprawa trafiła do sądu. Affleck utrzymywał, że jest niewinny. Mimo to wszystko zakończyło się ugodą, a ofiary dostały wysokie odszkodowania. Później aktor sugerował, że to on padł ofiarą kobiet, które chciały od niego wyłudzić pieniądze.
Temat powrócił w 2017 roku, gdy aktor został nagrodzony Oscarem za rolę w filmie "Manchester By The Sea". Na fali akcji #MeToo wielu zaczęło protestować. Wtedy Affleck skomentował sprawę z dystansem. Wywiadzie z "The Boston Globe" powiedział:
– Uważam, że złe traktowanie kogokolwiek z jakiegokolwiek powodu jest nie do zaakceptowania i jest odrażające. Każdy zasługuje na szacunek w miejscu pracy i w każdym innym miejscu. Nic na to nie poradzę, mogę tylko żyć swoim życiem i zgodnie z wartościami, które wyznaję
Teraz w rozmowie z Amerykańską Agencją Prasową powiedział:
– Zachowywałem się i pozwalałem innym zachowywać się w bardzo nieprofesjonalny sposób. Żałuję tego.
42-letni aktor dodał, że całe doświadczenie z oskarżeniem było dla niego "bardzo żenujące" i że nie wiedział wtedy, jak się zachować:
– Przede wszystkim to, że byłem zamieszany w sytuację, która skończyła się pozwem, jest czymś, czego bardzo żałuję – powiedział.
To pierwszy raz, kiedy aktor przeprosił za sprawę sprzed lat.