Córka Woody'ego Allena ze łzami w oczach patrzyła na jego twarz. "Miałam 7 lat, kiedy dotknął moich miejsc intymnych"
Dylan Farrow opowiedziała ze szczegółami o traumatycznym wydarzeniu, do którego miało dojść na poddaszu rodzinnego domu ponad 25 lat temu. - Kochałam ojca, szanowałam go. Był moim bohaterem – podkreśliła na początku wywiadu o Woodym Allenie.
18.01.2018 18:33
32-letnia adoptowana córka Allena i Mii Farrow mówiła o molestowaniu przez ojca już wcześniej, jednak dopiero w telewizyjnym wywiadzie dla "CBS This Morning" opowiedziała ze szczegółami o wydarzeniach z 1992 r. - Chcę pokazać twarz i opowiedzieć swoją historię. Chcę przemówić – tłumaczyła Farrow.
- Zaprowadził mnie do ciasnego pomieszczenia na poddaszu w domu mojej mamy w Connecticut. Poinstruował, bym położyła się na brzuchu i bawiła kolejką brata, która była tam rozłożona. On usiadł za mną w drzwiach i kiedy bawiłam się kolejką, zostałam zaatakowana seksualnie. Jako 7-latka powiedziałabym, że dotknął moich miejsc intymnych – wyznała Farrow. - Dziś, jako 32-latka, mówię,że dotknął palcem moich warg sromowych i sromu – dodała.
Mia Farrow była w tym czasie na zakupach, ale kiedy wróciła, dziewczynka o wszystkim jej opowiedziała. Aktorka zabrała córkę do pediatry, który nie stwierdził żadnych śladów napaści. Lekarz pytając o miejsca, których miał dotykać jej ojciec, wskazała na swoje ramię. Matka była zaskoczona reakcją Dylan, która początkowo wstydziła się powiedzieć o prawdziwym zachowaniu Allena. Po krótkiej rozmowie na osobności, dzieczynka powtórzyła pediatrze pierwotną wersję zdarzeń.
Dylan Farrow w wywiadzie dla CBS utrzymuje, że nie był to pierwszy raz, kiedy Woody Allen dotykał ją w nieodpowiedni sposób. - Chodził za mną, ciągle mnie przytulał, nie pozwalał chodzić samej – wymieniała Farrow, dodając, że ojciec nie zachowywał się tak w stosunku do jej młodszego brata, Ronana.
Za przejaw molestowania Farrow uznała także zapraszanie jej do łóżka, kiedy Allen był w samej bieliźnie.
Woody Allen nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i był przekonany, że dziewczynka powtarzała słowa matki. Po najnowszym wywiadzie z udziałem adoptowanej córki, reżyser wystosował oficjalną odpowiedź:
- Kiedy te zarzuty pojawiły się po raz pierwszy ponad 25 lat temu, sprawa została dokładnie zbadana przez specjalistów ze szpitala Yale-New Haven oraz nowojorskiego centrum ochrony dziecka. Oba podmioty robiły to przez wiele miesięcy i niezależnie ustaliły, że nigdy nie doszło do molestowania. Zamiast tego okazało się, że wrażliwe dziecko było prawdopodobnie ustawiane przez rozgniewaną matkę.
- Starszy brat Dylan, Moses, powiedział, że był świadkiem właśnie takiego postępowania ich matki – nieubłaganie szkoliła Dylan, próbując wpoić jej, że jej ojciec jest niebezpiecznym napastnikiem seksualnym. Wygląda na to, że zadziałało - i, niestety, jestem pewien, że Dylan naprawdę wierzy w to, co mówi - podkreślił filmowiec.
- Ale nawet jeśli rodzina Farrow używa cynicznie możliwości ruchu Time's Up, aby powtórzyć ten zdyskredytowany zarzut, nie czyni to go bardziej prawdziwym dzisiaj niż był w przeszłości. Nigdy nie molestowałem mojej córki - jak ustaliły wszystkie dochodzenia ćwierć wieku temu - skwitował Allen.
Przypomnijmy, że podczas rozwodu Woody'ego Allena i Mii Farrow w 1992 r. aktorka oskarżyła wieloletniego partnera o molestowanie ich adoptowanej córki. Sąd uznał jednak, że nie ma wystarczających dowodów, by udowodnić reżyserowi winę. Mówiło się wręcz, że Mia wymyśliła historię po to, by sąd przyznał jej prawo do opieki nad córką.
Co ciekawe powodem rozstania pary był romans Allena z Soon-Yi Previn, adoptowaną córką, którą również wychowywał z Mią Farrow. Reżyser poślubił dziewczynę w 1997 r. Dziś sami wychowują dwie adoptowane córki.
Zobacz także
W 2014 r. kobieta na łamach dziennika "New York Times" napisała otwarty list, w którym zakomunikowała światu, że na początku lat 90. padła ofiarą molestowania przez Woody'ego Allena. Wybitny reżyser, scenarzysta i aktor był wówczas świeżo po odebraniu Złotego Globu za dorobek życia.
- Nie będę dłużej milczeć, zrobię to dla innych ofiar, żeby wiedziały, że one też nie muszą niczego udawać - napisała wówczas Farrow. Allen zaprzeczył tym zarzutom, przedstawiając swój punkt widzenia na łamach tego samego dziennika.
O sprawie rzekomego molestowania przez Allena kobieta przypomniała w grudniu 2017 r. W tekście napisanym dla "Los Angeles Times" Farrow zapytała, dlaczego nikt z walczących o prawa ofiar molestowania nie postawi się Woody'emu Allenowi? Reakcją jej apelu były słowa m.in. Miry Sorvino i Grety Gerwig. Aktorki publicznie przyznały, że żałują swojej współpracy z reżyserem. Z kolei Timothée Chalamet, Rebecca Hall i Griffin Newman, trójka aktorów z najnowszego filmu Allena ("A Rainy Day in New York"), zapowiedziała przekazanie swojego honorarium na rzecz organizacji m.in. walczących z przemocą seksualną.