Kolejni aktorzy odwracają się od Woody'ego Allena. "Współpraca z nim to największy błąd w mojej karierze"

Adoptowana córka Woody'ego Allena w końcu doczekała się reakcji na oskarżenia, które od lat wysuwała pod adresem cenionego filmowca. Dopiero akcje typu #MeToo i Time's Up sprawiły, że aktorzy Allena biją się w piersi i nie zostawiają na nim suchej nitki.

Kolejni aktorzy odwracają się od Woody'ego Allena. "Współpraca z nim to największy błąd w mojej karierze"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

18.01.2018 | aktual.: 18.01.2018 16:41

W 2014 r. Dylan Farrow na łamach dziennika "New York Times" napisała otwarty list, w którym zakomunikowała światu, że na początku lat 90. padła ofiarą molestowania przez Allena. Wybitny reżyser, scenarzysta i aktor był wówczas świeżo po odebraniu Złotego Globu za dorobek życia.

- Nie będę dłużej milczeć, zrobię to dla innych ofiar, żeby wiedziały, że one też nie muszą niczego udawać - napisała wówczas Farrow. Allen zaprzeczył tym zarzutom, przedstawiając swój punkt widzenia na łamach tego samego dziennika.

O sprawie rzekomego molestowania przez Allena kobieta przypomniała w grudniu 2017 r. W tekście napisanym dla "Los Angeles Times" Farrow zapytała, dlaczego nikt z walczących o prawa ofiar molestowania nie postawi się Woody'emu Allenowi? Reakcją jej apelu były słowa m.in. Miry Sorvino i Grety Gerwig. Aktorki publicznie przyznały, że żałują swojej współpracy z reżyserem. Z kolei Timothée Chalamet, Rebecca Hall i Griffin Newman, trójka aktorów z najnowszego filmu Allena ("A Rainy Day in New York"), zapowiedziała przekazanie swojego honorarium na rzecz organizacji m.in. walczących z przemocą seksualną.

- Przekonałem się, że dobra rola nie powinna być jedynym wyznacznikiem, jakim kieruję się przy podjęciu pracy. Stało się to dla mnie jasne w ciągu ostatnich kilku miesięcy, kiedy obserwowałem narodziny potężnego ruchu, który sprzeciwia się niesprawiedliwości, nierówności, a ponad wszystko - zmowie milczenia – napisał na Instagramie 22-letni Chalamet.

W gronie aktorów i aktorek wspierających Dylan Farrow znalazła się też Natalie Portman, która grała u Allena w 1996 r. w filmie "Wszyscy mówią: kocham cię". David Krumholtz nazwał współpracę z reżyserem i scenarzystą "Na karuzeli życia" (2017) "najbardziej bolesnym błędem" w swojej karierze. Z kolei Ellen Page już w listopadzie zeszłego roku pisała na Twitterze: "Wstydzę się, że to zrobiłam", nawiązując do swojej roli w filmie "Zakochani w Rzymie" (2012).

W obronie Allena stanął Alec Baldwin. Aktor podkreślił, że policja w dwóch stanach przeprowadzała dochodzenia w sprawie rzekomego molestowania, ale nigdy nie postawiono mu żadnych zarzutów.

- Wypieranie się Allena i jego pracy ma z pewnością jakiś cel. Ale jest to dla mnie smutne i niesprawiedliwe. Pracowałem z nim trzy razy i uważam to za wielki przywilej – skwitował Baldwin.

Przypomnijmy, że obecnie 32-letnia Dylan Farrow twierdziła, że jako 7-latka była molestowana przez przybranego ojca w ich domu rodzinnym. Podczas rozwodu Woody'ego Allena i Mii Farrow w 1992 r. aktorka oskarżyła wieloletniego partnera o molestowanie ich adoptowanej córki. Sąd uznał jednak, że nie ma wystarczających dowodów, by udowodnić reżyserowi winę. Mówiło się wręcz, że Mia wymyśliła historię po to, by sąd przyznał jej prawo do opieki nad córką.

Co ciekawe powodem rozstania pary był romans Allena z Soon-Yi Previn, adoptowaną córką, którą również wychowywał z Mią Farrow. Reżyser poślubił dziewczynę w 1997 r. Dziś sami wychowują dwie adoptowane córki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (107)