Czy Bush przyjdzie na premierę 'Fahrenheita'?
Michael Moore, reżyser głośnego i kontrowersyjnego filmu "Fahrenheit 9.11" będzie musiał pogodzić się z nieobecnością prezydenta George'a W. Busha na premierze swego dzieła w Crowford w Teksasie.
Bez względu na bardzo krytyczną wobec Busha wymowę filmu, Moore zaprosił prezydenta na projekcję w Crawford, przewidzianą na środę wieczorem. Rzeczniczka Białego Domu dała jednak wyraźnie do zrozumienia, że Bush nie pojawi się na pokazie.
Moore napisał w liście otwartym do Busha, że prezydenckie wakacje na ranczo w Crawford są idealną porą na obejrzenie filmu "Fahrenheit 9.11". "_****Jeśli łaskawie przyjmie pan moje zaproszenie, będę mógł panu osobiście podziękować za to, że należy pan do (...) aktorów w tym filmie. I bądźmy szczerzy - ma pan najzabawniejsze kwestie_**Jeśli łaskawie przyjmie pan moje zaproszenie, będę mógł panu osobiście podziękować za to, że należy pan do (...) aktorów w tym filmie. I bądźmy szczerzy - ma pan najzabawniejsze kwestie**" - napisał reżyser w liście otwartym.
Twórca "Fahrenheit 9.11" - druzgocącej satyry na George'a W. Busha - jest jedną z gwiazd obradującej w Bostonie krajowej konwencji Partii Demokratycznej. We wtorek zasiadł tam na honorowym miejscu - w loży obok byłego prezydenta Jimmy'ego Cartera i jego małżonki Rosalyn.
"Fahrenheit 9.11" jest pierwszym w historii filmem dokumentalnym, który w USA zarobił ponad 100 milionów USD.
Nagrodzony Złotą Palmą w Cannes film Moore'a analizuje sytuację w USA po atakach na World Trade Center, politykę George'a Busha w Afganistanie i Iraku oraz związki jego rodziny z klanem bin Ladenów. (PAP)