Czy "Mała Moskwa" trafi do Rosji?
Waldemar Krzystek, reżyser "Małej Moskwy" - nagrodzonej tegorocznymi Złotymi Lwami w Gdyni - powiedział, że stara się o dystrybucję tego filmu w kinach rosyjskich. Na ekrany kin w Polsce "Mała Moskwa" trafi 28 listopada.
Krzystek poinformował na środowym spotkaniu z dziennikarzami w Warszawie, że w sierpniu rozpoczął rozmowy nt. "Małej Moskwy" z trzema dystrybutorami w Rosji. "Zawiesiliśmy te rozmowy na jakiś czas, teraz zamierzam je wznowić" - powiedział.
Przypomniał, że scenariusz "Małej Moskwy" był gotowy już w 2003 r., jednak brakowało wtedy pieniędzy na realizację filmu (jego budżet wyniósł ponad 7 mln zł). Krzystek poszukiwał funduszy nie tylko w Polsce, ale także w Rosji.
Rosjanie nie zgodzili się na koprodukowanie "Małej Moskwy". "Za każdym razem spotykałem się z opinią, że scenariusz bardzo im się podoba. Ale w ostatniej chwili wycofywali się. Mówili, że nie mają pieniędzy, by dołożyć do tego filmu" - opowiadał Krzystek. Krzystek (ur. 1953) pochodzi z Legnicy, wychowywał się w bezpośrednim sąsiedztwie zamkniętego radzieckiego osiedla wojskowego. "Małą Moskwę" nakręcił w 2007 r. na podstawie własnego scenariusza.
"Bodźcem do napisania scenariusza było autentyczne zdarzenie. Jest do dzisiaj w Legnicy grób Rosjanki, która popełniła - jak się mówi - samobójstwo z miłości do Polaka. Ta Rosjanka uczyła się języka polskiego, czytała nasze książki, śpiewała nasze piosenki" - powiedział Krzystek.
Opowiadał, że kiedy wykryto romans z Polakiem, kobieta i jej radziecki mąż dostali rozkaz powrotu do ZSRR. "Kobieta wyszła wtedy +na chwileczkę+ z domu. Trzy dni później znaleziono ją powieszoną w Lasku Złotoryjskim w Legnicy" - powiedział reżyser.
Zaznaczył, że "Mała Moskwa" nie jest filmem antyrosyjskim, że nie ma w niej negatywnych stereotypów nt. Rosjan - wśród radzieckich bohaterów są zarówno postaci negatywne, jak i pozytywne. "Oni sami byli okupowani wewnętrznie. Żyli cały czas za płotem. Żeby wejść czy wyjść, musieli mieć specjalne przepustki. Nie mogli kontaktować się z Polakami, poza oficjalnymi okazjami. Jednocześnie cały czas mówiono o wielkiej przyjaźni między dwoma narodami" - powiedział reżyser.
Krzystek przypomniał, że 17 września odbył się specjalny pokaz "Małej Moskwy" w Legnicy. Oprócz aktualnych mieszkańców tego miasta, przybyli na pokaz także Rosjanie, którzy mieszkali w Legnicy w latach sześćdziesiątych. "Była owacja na stojąco" - wspominał Krzystek.
W "Małej Moskwie" wystąpili aktorzy rosyjscy i polscy. Rosyjską część obsady reprezentują m.in. Swietłana Chodczenkowa, Dmitrij Ulianow, Jurij Ickow i Aleksiej Gorbunow. Główną rolę męską zagrał Polak Lesław Żurek. Zdjęcia (których autorem jest Tomasz Dobrowolski) kręcono w Legnicy oraz na terenie poradzieckiego lotniska wojskowego w Krzywej k. Legnicy.
Dramat "Mała Moskwa" to opowieść o zakazanej miłości Rosjanki i Polaka w czasach, gdy radzieckie wojska stacjonowały w Legnicy. Akcja głównego wątku filmu rozgrywa się w latach 1967-1968 (kończy się w pierwszych dniach inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację).
Legnicę nazywano "Małą Moskwą", ponieważ od 1945 r. stacjonował tam garnizon radzieckiego wojska. W latach 60. co drugi mieszkaniec Legnicy był Rosjaninem; radzieccy żołnierze sprowadzali do tego miasta swoje rodziny.
Razem z mężem, szanowanym radzieckim lotnikiem, do Legnicy przybywa piękna Wiera (w jej roli Rosjanka Swietłana Chodczenkowa, uhonorowana nagrodą dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej na tegorocznym festiwalu w Gdyni).
Wiera jest zafascynowana polską kulturą, zwłaszcza przejmującymi piosenkami Ewy Demarczyk. Startuje w konkursie wokalnym z okazji 50. rocznicy rewolucji październikowej. Poznaje wtedy młodego oficera Ludowego Wojska Polskiego, Michała (zagrał go Lesław Żurek). Wiera zakochuje się w Michale, zdradzając tym samym swojego męża. Radzieccy oficerowie postanawiają dopilnować, by zdrada nie uszła kobiecie na sucho.