Rozumiem uśmiech twój, królewno
Rozczarowana obrotem spraw Reri opuściła Polskę w drugiej połowie lat 30. Dzięki temu, kiedy w 1939 roku w Europie rozpętała się II wojna światowa, aktorka była już na polinezyjskiej wyspie Morea. Uniknęła ucieczek, ukrywania się i zsyłki do łagru, w którym pięć lat później z wycieńczenia i głodu zmarł Eugeniusz Bodo (więcej tutaj)
.
Reri nie miała o tym pojęcia. Podobno nie wiedziała o toczącej się wojnie, zsyłkach i obozach koncentracyjnych. Zdaje się, że resztę życia spędziła w wyspiarskiej gospodzie i w towarzystwie przygodnych mężczyzn rozpamiętywała najpiękniejsze chwile swojego życia. W miejscowym kinie setki razy oglądała "Tabu" i do końca życia zachowała zrobione w Polsce fotografie.
Ostatnim Polakiem, który miał z nią kontakt był słynny reporter i podróżnik, Lucjan Wolanowski. Podobno Reri niezwykle wzruszyła się na jego widok. Nadużywanie alkoholu negatywnie wpłynęło na jej urodę, ale nie odebrało jej wdzięku i subtelności. Sława nie sprawiła, że Reri stała się oziębłą uwodzicielką. Całe życie chciała być tylko kochaną – zupełnie jak w piosence – "Bo z [Bodo] dobrze, bez [niego] źle, więc chcę być białą, by kochał mnie…"
(Anna Bielak/gb)