Foto pochodzi z serialu ''Spartacus: Blood and Sand''
Nie jestem fanka nowych technologii. Nie chodzi o to, że je odrzucam, raczej są mi obojętne. Może dlatego, że niezachwianie wierzę, iż tradycyjne kino nie przestanie istnieć równolegle do nich. Smuci mnie jednak, że wyścig na nowinki technologiczne spowodował, że coraz mniej mówi się o tym o czy jest film i jak został opowiedziany. Z rozpaczą podczas kolejnych wywiadów i konferencji z amerykańskimi twórcami odkrywam, że gros pytań dotyczy efektów specjalnych i szczegółów technicznych ukrywających się pod enigmatycznymi trzyliterowymi skrótami. Gdzie czasy, kiedy kino było punktem wyjścia do poważnej rozmowy, a nie branżowej wymiany zdań między dwoma inżynierami?