Dlaczego "Milczenie" Martina Scorsese powinno dostać Oscara za zdjęcia?

W najbliższą niedzielę poznamy laureata Oscara 2016 za Najlepsze Zdjęcia. Wśród kandydatów znajduje się Rodrigo Prieto, uznany meksykański operator, nominowany za zdjęcia do najnowszego filmu Martina Scorsese "Milczenie".

Dlaczego "Milczenie" Martina Scorsese powinno dostać Oscara za zdjęcia?
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

22.02.2017 | aktual.: 24.02.2017 18:07

Prieto współpracował wcześniej z takimi reżyserami jak Oliver Stone, Pedro Almodóvar czy Alejandro González Iñárritu, zaś ze Scorsese spotkali się już na planie "Wilka z Wall Street" oraz pilota do serialu "Vinyl". To druga nominacja do Oscara w karierze Prieto (poprzednio w 2006 nominowano go za zdjęcia do "Tajemnicy Brokeback Mountain" Anga Lee).

- Marty ma zwykle bardzo precyzyjną wizję, jak nakręcić daną scenę, ale jest również bardzo otwarty na wszelkie uwagi - mówi Prieto. - W jego filmach nie ma przypadkowych ruchów kamery, a podstawą każdego ujęcia są emocje wynikające z danej sceny. Staraliśmy się, aby wszystko odbywało się bez większych problemów, ale to był bardzo trudny i wymagający film. Największym źródłem inspiracji była dla nas sama natura: gdziekolwiek nie ustawilibyśmy kamery, mieliśmy dookoła piękne widoki.

Bohaterowie filmu prawie cały czas otoczeni są przez przyrodę. Dla reżysera bardzo ważne było uchwycenie wszystkich jej barw i odcieni, gdyż przyroda miała ukazywać obecność Boga lub jego brak. W trakcie prób Prieto utwierdził się w przekonaniu, że tylko taśma filmowa jest w stanie oddać wszystkie niuanse obrazu, a zwłaszcza głębię kolorów, z naciskiem na kluczową dla filmu zieleń. W związku z tym "Milczenie" zostało prawie w całości zrealizowane przy użyciu taśmy filmowej, a Prieto użył kamery cyfrowej jedynie do bardziej wymagających zdjęć nocnych.

Inspiracją dla wielu scen były barokowe obrazy europejskich mistrzów, zwłaszcza w kwestii oświetlania wnętrz japońskich chat. Prieto starał się, aby światło wyglądało jak najbardziej naturalnie i żeby miało odpowiedni odcień płomienia świecy czy pochodni, który miał nadać scenom duchowości. Sceny nocne z początku filmu, kiedy główni bohaterowie ukrywają się w wiosce, były realizowane o zmierzchu za pomocą kamery cyfrowej prawie bez użycia sztucznego oświetlenia. Operatorowi musiało wystarczyć naturalne światło wspomagane pochodniami użytymi w scenie.

Pogoda na planie była nieprzewidywalna, ale Prieto i Scorsese wykorzystywali kaprysy natury. Dzięki temu w wielu scenach pojawia się mgła, która dodaje im tajemniczości i symbolizuje stan emocjonalny bohaterów. Była również inspiracją dla sceny, w której bohater Garfielda wyrusza łodzią na wyspę Goto. Twórcy chcieli odtworzyć scenę łódek spowitych mgłą z japońskiego filmu "Opowieści księżycowe" Kenji Mizoguchi z 1953 roku.

Doprecyzowana wizja Martina Scorsese i kunszt operatorski Rodrigo Prieto dały efekt w postaci pięknych, ascetycznych zdjęć. Wciąż wielu operatorów preferuje taśmę filmową od kamer cyfrowych właśnie dlatego, że nadaje ona filmowi niepowtarzalny efekt naturalnych, nasyconych kolorów oraz wydobywa głębię obrazu. Spośród filmów nominowanych w tym roku do Oscara za zdjęcia dwa zostały nakręcone przy użyciu taśmy filmowej (obok "Milczenia" jest to "La La Land" Chazelle'a). Krytycy twierdzą, że to właśnie te dwa filmy są faworytami do statuetki, a czy ją otrzymają, dowiemy się już w najbliższą niedzielę.

Obraz
© Materiały prasowe

„City of Stars”, „Let It Go” i inne filmowe przeboje usłyszysz w stacji Oscarowe Hity w radiu Open FM!

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)