Do zakochania jeden krok

Tylko jeden? Obawiam się, że trzeba się mocno nachodzić, aby coś z tego wynikło. I bardzo mocno napracować starając się o względy wybrańca serca. A ten o zgrozo, nie dostrzega moich zalotów! Co począć? Co zrobić??

18.12.2006 12:52

„Holiday”, jak na dłoni podaje pewną odpowiedź, może raczej podpowiedź. Rozwiązanie nad wyraz oryginalne. Miłe i zaskakujące. Wystarczy jedynie zamienić się domami, przenieść na drugi koniec świata i zacząć wszystko od początku.

Nancy Meyers, kobieta wszechstronna i utalentowana, dała się już poznać z dobrej strony, jako reżyser, scenarzysta i producent. Jej właśnie zawdzięczamy, „Czego pragną kobiety” i „Lepiej późno, niż później”. Kino nad wyraz pogodne. Tchnące miłością. Dające radość, tak sercu, jak też duszy.

Iris, skromna, urocza dziennikarka z Londynu i Amanda, producent spotów filmowych z Los Angeles. Różni je stan posiadania, powierzchnia domów, styl życia. Praktycznie wszystko, łączy jedno – złamane serce i urażona, kobieca duma. W przedziwny sposób, z dnia na dzień, zamieniają się domami. Zostawiając za sobą wszystkie złe wspomnienia. Potrzebują jedynie odpoczynku, oddechu, spokoju. Obie pragną uciec od mężczyzn, aby... wpaść w ich ramiona.

Oto obraz zasługujący na uznanie. Dający wiele pozytywnych wrażeń. Radosny i dowcipny. Bardzo dobra Kate Winslet, jako Iris. Cameron Diaz grająco Amandę wypada już mniej przekonująco. Świetnie spisują się… partnerujący im panowie – pełen tajemnic i uroku osobistego Graham, Jude Law, a także muzykalny i skromny Miles, Jack Black.

Nie bez znaczenia jest też rola, w którą wcielił się Eli Wallach. Starszy pan zagrał z gracją, finezją i wyjątkową radością nagradzanego i utalentowanego scenarzystę, Arthura Abbotta. Tak, „Holiday” dotyka korzeni filmu. Jest postać scenarzysty, jest kompozytor muzyki filmowej – Miles. W dialogach przewija się wiele tytułów klasyków kina, pewnych wypowiedzi, które weszły już do kanonu kina. Wszystko to właśnie spina postać Arthura Abbotta. W zadziwiający sposób to właśnie jemu Iris zawdzięcza powrót do normalności. Odnajdując w sobie radosną, pełną uroku kobietę.

Jest jednak pewien mankamentu, który kładzie się wyraźnym cieniem na superlatywach obrazu „Holiday”. Długość filmu. Blisko sto czterdzieści minut, załamuje dynamikę i przyjemność odbioru tej historii. Czas odpowiedni na dobre, rzetelnie przygotowane kino akcji, a nie na romantyczną opowieść. Istotną rolą każdego filmu jest odpowiedni montaż nagranego materiału. Tu mam wrażenie twórcy filmu zupełnie o tym zapomnieli. Dzięki temu jedna gwiazdka mniej.

Tak, czy inaczej jest to obraz, który zostawi po sobie wiele miłych wspomnień wprowadzając Was w iść świąteczny nastrój. Bawcie się dobrze!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)