Wenus w futrze, Seigner w obcisłej skórze
Emmanuelle przez wielu jest postrzegana jako "żona swojego męża", więc kiedy zajęła się sobą, jej postawa była szeroko krytykowana.
Multi-utalentowana Seigner ma jednak pełne prawo do sprawdzania się w wielu dziedzinach sztuki. Zwłaszcza, skoro mówi o sobie: "jestem krytyczna we wszystkim, co robię. Staram się robić wszystko perfekcyjnie, bez względu na to, co to jest."
W 2007 roku nagrała płytę z pop-rockowym zespołem Ultra Orange. Mówiła wtedy, że ich "muzyka przypomina utwory The Velvet Underground, tylko ja jestem lepsza niż Nico! Bo jako piosenkarka zdecydowanie czuję się rockandrollówą! W domu słucham The Strokes, The White Stripes albo Davida Bowie". Trzy lata później na rynku pojawił się jej wspomniany solowy album "Dingue", w 2011 Seigner zaśpiewała na albumie Andrzeja Smolika i obecnie kończy pracę nad kolejną płytą.
W Warszawie zdradziła, że zostały jej do nagrania jeszcze dwie piosenki i będzie pracować nad nimi w Nowym Jorku. Utwory mają być anglojęzyczne, a album będzie utrzymany w rockowym klimacie. Czy Emmanuelle zamieni się w Vandę i zacznie występować na scenie w długich skórzanych kozakach na niebotycznych obcasach...?