Boi się zaszufladkowania
Segda wyznaje, że najbardziej obawia się zaszufladkowania. Od lat musi udowadniać reżyserom, że jest w stanie zagrać role rozmaite, zróżnicowane.
- Zaczęłam pracę jako osoba bardzo młoda. Miałam 21 lat. Siłą rzeczy dostawałam role amantek, bo miałam długie, jasne włosy i liryczny wyraz twarzy – mówiła w Gali. - Potem nagle zobaczono, że mam w sobie pazur, i pociągnęło to za sobą role takie jak np. w filmie „Tato”.
- Później zaproponowano mi rolę w serialu „Na dobre i na złe”. A dalej? Jak wiemy, reżyserzy idą za ciosem i mając utrwalony jakiś wizerunek aktora, obsadzają go w takich, a nie innych rolach. Myślę, że reżyserzy filmowi w ogóle nie chodzą do teatru. I nie wiedzą, jaka umiem być. Stąd przez ostatnie 10 lat grywam silne, mroczne, ponure postaci.