Felieton Bartosza Żurawieckiego
Rok mieliśmy wówczas, bodaj, 1990. Pamiętam, że w telewizji wyemitowali kopię… kinową „Hair“, wziętą zapewne z Filmoteki Narodowej. Była mocno zniszczona i zadeszczona, miała napisy u dołu, na które nałożono – o zgrozo! – głos lektora (telewizja często robiła takie numery).