Felieton Bartosza Żurawieckiego
Ja z kolei po raz pierwszy zetknąłem się z filmem Formana tuż po upadku komuny. Nie pamiętam, by towarzyszył nam w tamtym czasie kontrkulturowy entuzjazm, ale jednak było poczucie ulgi, że skończyła się opresja, że otwierają się granice, że więcej rzeczy wolno…