Trwa ładowanie...

''Fistaszki - wersja kinowa'': nareszcie mądra animacja dla małych i dużych [RECENZJA BLU-RAY]

Kolejna, acz tym razem w 3D, pełnometrażowa animacja na postawie twórczości Charlesa Schulza to ciepła, mądra i urocza komedia dla całej rodziny, ale również wierna ekranizacja jednego z najsłynniejszych komiksów wszech czasów.

''Fistaszki - wersja kinowa'': nareszcie mądra animacja dla małych i dużych [RECENZJA BLU-RAY]Źródło: Materiały prasowe
debyabt
debyabt

„Fistaszki”, ukazujące się od 1950 roku, wydrukowano w trzech tysiącach gazet, przetłumaczono na 21 języków, a ich przygodami zachwyciło się bagatela jakieś 350 milionów czytelników na całym świecie – w tym m.in. Michał Rusinek i Umberto Eco. Sam Schulz dorobił się fortuny szacowanej na miliard dolarów, a wykorzystywana przez niego czterokadrowa forma stała się obowiązującym standardem w amerykańskim komiksie prasowym. Śmiało więc można, a nawet trzeba, mówić o fenomenie i jednych z najbardziej rozpoznawalnych postaciach w dziejach popkultury.

Dla niezorientowanych w temacie „Fistaszki” moją jawić się jako niezobowiązujące, zabawne opowieści rysunkowe z udziałem psa (beagle’a), żółtego ptaszka i łysego chłopca. Nic bardziej mylnego. Choć autor wybrał dla swoich historyjek przyjazną dla oka formę, przywodzącą na myśl twórczość skierowaną do najmłodszych, to ich sedno czytelne jest przede wszystkim dla dojrzałego odbiorcy. Głównym bohaterem drukowanych na łamach niezliczonych gazet (w tym również „Wyborczej”) pasków jest Charlie Brown – uczeń szkoły podstawowej jednego z tysięcy amerykańskich przedmieść. To właśnie w nim jak w soczewce skupiają się wszelkie rozterki czytelników związane z egzystencją i walką o społeczną akceptację. Dzięki jego kolejnym, często na pierwszy rzut oka komicznym porażkom Schulz daje nam możliwość spojrzenia z dystansu na pełne obaw i natręctw życie w świecie dorosłych, będące najczęściej brutalnym zaprzeczeniem promowanej na każdym kroku propagandy sukcesu.

Nie znaczy to, że „Fistaszki – wersja kinowa” to stek ponurych frazesów, zupełnie niezrozumiałych dla młodego widza. Wręcz przeciwnie – twórcom udało się idealnie zbalansować przekaz. Najmłodsi zapamiętają przede wszystkim slapstickowy humor oraz perypetie Snoopiego, niespełnionego pisarza i pasjonata I wojny światowej. Z kolei nieco starsi dadzą porwać się historii nieśmiałego chłopca, który wbrew swojej naturze i przeciwnościom losu dzielnie stawia czoło kolejnym niepowodzeniom, nie zraża się porażkami i co najważniejsze – z całych sił stara się być po prostu dobrym człowiekiem.

debyabt

Oprócz mądrego przesłania i niezwykle subtelnego, czarującego humoru siłą „Fistaszków” jest urocza animacja, formalnie odwołująca się do tradycyjnych dokonań gatunku, wykorzystujących nieoczywiste materiały i faktury (jak np. „Opowiadania Muminków” Se-ma-foru). Wszystko to sprawia, że dzieło Steve’a Martino to wymarzony film dla całej rodziny, po obejrzeniu którego każdy poczuje doładowanie wielką dawką pozytywnej, rozpierającej energii.

Wydanie Blu-ray:

Wydawcą „Fistaszki – wersja kinowa” jest Imperial Cinepix i trzeba przyznać, że tym razem dystrybutor przeszedł sam siebie. Oprócz krótkometrażowego „Ice Age: Cosmic Scrat-tastrophe” na Blu-rayu z wersją 2D znalazła się masa dodatków z polskimi napisami, skierowana zarówno do dzieci jak i dorosłych.

Na uwagę zasługują przede wszystkim półgodzinny dokument „Nigdy nie dorośniesz, Charle Brown”, skupiający się na fenomenie serii i powstaniu filmu, materiał „Jak to między rodzeństwem...” pokazujący kulisy jednej z końcowych scen, gdzie poznajemy rodzinę Snoopiego, czy behind the scenes teledysku „Better When I'm Dancin”. Milusińscy ucieszą się z kolei z tutoriali, w których reżyser Steve Martino zademonstruje im jak rysować Woodstocka, Snoopiego i Charliego. Ponadto na dysku znalazły się zabawne scenki, teledysk, galeria, zwiastuny oraz playlista ze wszystkimi piosenkami, jakie możemy usłyszeć w filmie.

Ocena: 9/10

Grzegorz Kłos

debyabt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
debyabt