"Fuks" wraca po 25 latach. Stuhr o kulisach kręcenia: "Dzisiaj taka sytuacja jest w ogóle nie do pomyślenia"

To inny film, to całkiem inny świat - Maciej Stuhr opowiada o pracy nad rolą w filmie "Fuks 2".

Maciej Stuhr o pracy nad "Fuks 2"
Maciej Stuhr o pracy nad "Fuks 2"
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Olkusnik
Przemek Gulda

Do kin wchodzi właśnie film "Fuks 2" w reżyserii Macieja Dutkiewicza. To kontynuacja kultowej gangsterskiej komedii sprzed ćwierć wieku. W obu filmach główną rolę gra Maciej Stuhr.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Jak się czułeś wracając do tej samej postaci 25 latach?

Maciej Stuhr: Mówiąc najkrócej: dziwnie, ciekawie, trochę też śmiesznie. Świat pokochał opowiadanie historii w odcinkach, czy to w przypadku seriali, czy - kolejnych części filmów, które wszyscy dobrze znają. Inżynier Mamoń oczywiście mocno zaciera ręce, bo jego teza o tym, że lubi się piosenki, które się już zna, ponownie okazuje się bardzo aktualna. Jako osoby tworzące różne historie, możemy się na to obrażać, ale możemy też traktować to jako wielki komplement: to przecież oznacza, że publiczność lubi kreowane przez nas postacie i chce do nich wracać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co wyróżnia "Fuks" w tym zalewie kontynuacji?

Chyba przede wszystkim czas powstania kolejnej części. Bo pomysł powrotu po tak wielu latach, wydaje mi się nader oryginalny. I rodzi ciekawe skutki.

Które z tych skutków są najważniejsze?

Pierwsza część opowiada o wchodzącym właśnie w dorosłe życie człowieku - tytułowym Fuksie - który wtedy był synem konfrontującym się z ojcem. Jak łatwo policzyć, od tamtego czasu wyrosło już kolejne pokolenie, w nowym filmie jest więc okazja przyjrzeć się synowi syna.

Grając w pierwszej części byłeś na samym początku swojej aktorskiej drogi, dziś masz za sobą wiele doświadczeń. Jak różniła się praca nad tymi dwiema rolami?

Mówimy o dwóch różnych epokach w dziejach filmu - dość wspomnieć, że tamta produkcja powstawała na taśmie filmowej, a ta - nie. Dziś na planie nie ma nawet klapsa. Wszystko się zmieniło, wszyscy się zmieniliśmy.

Reżyser się zmienił?

Oczywiście! To dziś zupełnie inny człowiek: przy pierwszej części robiliśmy mnóstwo powtórzeń, po kilkanaście wersji każdego ujęcia. Dziś troszkę spokorniał. Nadal jest bardzo drobiazgowy i lubi powtarzać, ale ograniczył jednak ilość dubli mniej więcej o połowę.

"Fuks 2"
"Fuks 2"© Materiały prasowe

Co się jeszcze zmieniło?

Rzeczywistość wokół nas i to, jak "gra" ona w filmie. Pamiętam, że wtedy na placu Konstytucji było pełno budek z azjatyckim jedzeniem. W jednej ze scen podchodziłem do takiej budki i zamawiałem tam jakieś jedzenie. Nikt z obsługi nie wiedział, że właśnie gra w filmie - kamera była na budynku.

Były duble?

Oczywiście. I to sporo. Podchodziłem do tej budki kilka razy i dopytywałem: czy jest kebab? Czy są sajgonki? Czy jest cola? Musieli mnie mieć za wariata albo żartownisia, który co dwie minuty podchodzi z nowym pytaniem. Dzisiaj taka sytuacja jest w ogóle nie do pomyślenia: filmować kogoś z ukrycia, a potem umieszczać takie sceny w filmie. A więc to się bardzo zmieniło. Nie mówiąc już o tym, jak zmienił się od tego czasu sam plac Konstytucji - zniknęły te wszystkie budki.

Pierwszy "Fuks" był o podsłuchach. Czy w drugim też są tak wyraźne odniesienia do rzeczywistości?

No tak, podsłuchy. To dziś brzmi bardzo aktualnie. Jestem ciekawy, jak odbiorą to młodzi ludzie. Moje pokolenie ma oczywiście wielki sentyment zarówno do tego tytułu, jak i do całego gatunku - moje pierwsze filmy to była "gangsterka na wesoło". W latach 90. młode pokolenie się tym zachłysnęło. Ryzykowne jest wchodzenie dziś do tej samej rzeki, zobaczymy, czy to się uda. Jestem ciekawy, jak zareaguje moje córka, która urodziła się kilka miesięcy po premierze pierwszej części. Czy znajdzie tam jakieś odniesienia do współczesności, które będą dla niej ważne.

Współczesność może się mocno odnieść do premiery: trudno dziś przejechać przez Warszawę - w centrum są korki ze względu na marsz PiS-u. Co sądzisz o tym, co się dzieje w stolicy?

Sam wielokrotnie byłem powodem tego typu korków, chodząc po ulicach Warszawy razem z ludźmi, którzy myśleli tak, jak ja. Dziś cieszyłem się, że w tak kiepską pogodę nie czułem potrzeby, żeby wychodzić na ulice w takich sprawach, w jakich wychodzili maszerujący przez miasto ludzie.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (100)